|
Ormiańskie praprababki |
Ormianie polscy "starej emigracji" byli chrześcijanami. Podchodzili restrykcyjnie do Wielkiego
Postu. Nie jedli mięs, tłuszczu, ryb, nabiały i słodyczy w środy, piątki i przez cały Wielki Tydzień.
W "święconce" musiały się znaleźc kawałki szynki pieczonej w cieście, różne kiełbasy, kawałki makowca, nugatu,
tortu a także czosnku (!) ze względu na jego uzdrawiającą moc. Do koszyka wkładano też symbol tych Świąt - "lśniące
mocno rumiane ciasto drożdżowe z serem, jedno z żółtkami a drugie
z samymi białkami, ozdobione równoramiennym krzyżykiem z ciasta"
Wśród typowych ormiańskich potraw wielkanocnych w okresie XX-lecia międzywojennego można było znaleźc malutkie gołąbki z farszem mięsnym zawijane w liście winorośli, szpinaku i buraków cwikłowych. Smakowite zupy: makową z kaszą kukurydzianą, gandżabur z uszkami baranimi i uszkiem niespodzianką, tutmacz. Zupę z rozgotowanych powideł pito z kubków więc zupełnie nie wiem jak ją potraktowac. Na deser były podawane gruszki z goździkami zaprawione zasmażką z masła i cukru a także drożdżowe
ciasto z powidłami i wałeczkami z ciasta na wierzchu w formie strun
cymbałów.
W rodzinnej kuchni potrawy Wielkanocne ormiańskie pożeniły się z galicyjskimi i austryjackimi. Tak jak moi pradziadkowie i dziadkowie... Wielki post kończył się już w sobotę zaraz po powrocie z kościoła (typowe na terenach dawnej Galicji). Dużo słodkości. Makowiec na Wielkanoc a nie na Wigilię. Zupa makowa. Szynka w cieście. Kiełbasy. Prawdziwy "groch z kapustą" tylko, ze wielkanocny:)
Na te święta zamierzam zrobic gołąbki o których wyżej wspominałam. No i czosnek włożę do koszyka koniecznie. Jednak zupy makowej nie znoszę.
Co ciekawe w lany poniedziałek moja babka o ormiańskich korzeniach zawsze skrapiała mnie trzy razy perfumami a nie wodą. Gdy przygotowywałam ten tekst zetknęłam się z informacją, że to ormiański obyczaj.
Opracowane na podstawie informacji z stron:
http://dziedzictwo.ormianie.pl/
http://www.otk.armenia.pl/new/
http://www.ormianie.pl/