piątek, 24 kwietnia 2015

Korzenie - Wielkopolska - Gzik

Pierwszy maja spędzałam kiedyś, jako dziecko, na pochodach pierwszomajowych. Nie pamiętam czy co roku. Pamiętam, że byłam z dziadkiem. Cudownie miec dobre dzieciństwo i dobre wspomnienia. Można z nich czerpac siłę w każdym złym momencie dorosłego życia. Albo zdjęcia prababek. Ze ściany przy kuchennym stole patrzy na mnie każda z nich. Pierwsza z lewej, Felicja P. z domu B. Niemcy prowadzili bardzo szczegółowe zapisy administracyjne. Ile można wyczytac między wierszami. Niewiele. Mogę domniemywac. Tajemnica rodzinna wisząca niczym gęsta mgła nad łąką. Przemilczane tematy, nieślubne dzieci urodzone przez dośc młodą, dziś powiedziano by, nastoletnią prababkę. Cień strasznego wuja prababki. 

Wiem, że na odświętny obiad lubiła przygotowywac pieczeń wieprzową z modrą kapustą i poznańską pyzą. Mój tata wspomina smak nerek cielęcych zawijanych w mięsie również cielęcym. To drugie "popisowe" danie prababki Felicji.

Nie znałam jej zapachu. Ciepła oddechu. Mam tylko fotografię. Patrzy na mnie silna kobieta. Uśmiecha się delikatnie. Może wpadłaby na śniadanie jeśli zrobię gzik?


Wielkopolski gzik

250 g świeżego wiejskiego twarogu
2/3 szklanki kwaśnej śmietany
pęczek szczypiorku
pęczek rzodkiewek
sól

Umyty szczypiorek i rzodkiewkę drobno kroję. Twaróg rozcieram ze śmietaną. Ponieważ użyłam ten od Ziembińskiego, tak jak śmietanę smak jest przedni. Doprawiam solą. 
Gzik jak malowanie:) na śniadaniowym stole. Dobry pomysł na sobotni poranek.