środa, 30 kwietnia 2014

Zagadka?

No bądź tu mądry. Napis głosi, że coś tam zielonego. 

W domu sprawdzam i widzę, że coktail bar ma być a tu na na szybie info, o mięsie i wędlinach z własnej hodowli z Kujaw...bądź tu mądry gdy zasadzają takie kwiatki...

A jeszcze lokal zamknięty i sprawdzić nie można o co chodzi... 

Czy ktoś wie o co chodzi?

wtorek, 29 kwietnia 2014

Najsmaczniejsza lista - Wyprawa do Zakroczymia

Wiśnie... w ogrodzie moich dziadków na warszawskim Annopolu rosły wzdłuż alejki do domu. Dość małe, ciemnoczerwone kulki, kwaskowate i soczyste. Leniwie leżąc na trawie uwielbiałam wpychać całe garście do ust... Nadal uwielbiam. 

Na Liście Produktów Tradycyjnych i Regionalnych znajdują się kilka "wiśniowych" pozycji. Wszystkie pochodzą z Zakroczymia. Miasta ulokowanego na skarpie wiślanej niedaleko Puszczy Kampinoskiej. 

  
Konfitura wiśniowa to czyste owoce w syropie o gęstej konsystencji. Pierwotnie produkcją konfitur z wiśni na początku zajmowały się klasztory, a po upowszechnieniu cukru buraczanego przygotowywane je również w okolicznych dworach. Drugim produktem jest nalewka wiśniowa zakroczymska nic przecież nie może się zmarnować :)
Wytwarzanie nalewek z wiśni w okolicach Zakroczymia znane jest od co najmniej 40 lat. Wiśnia zalana jasnym syropem ze spirytusem to kolejny smaczny "temat" - podchmielone wisienki zakroczymskie. Wszystkie te produkty przygotowuje się z dwóch odmian wiśni: szklanki i łutówki. Pierwsza to odmiana wczesna dość kwaskowata lekko cierpka, druga - późna jest bardzo słodka i delikatna. Wszystko to wyprodukowane z ekologicznych wiśni dojrzewających bez nawozów i środków ochrony roślin pochodzących z wyselekcjonowanych sadów. Produkcja zaś oparta jest na tradycyjnych receptur. 

Produkty zakroczymskie z Najsmaczniejszej listy można kupić w Eko-Fruit, firmie, która ma również w ofercie musy i soki owocowe. Najlepiej kupować je, tak jak ja, bezpośrednio w sklepie internetowym.




Eko Fruit
ul. Gałachy 62
05-170 Zakroczym
www.eko-fruit.pl
















piątek, 25 kwietnia 2014

Sałatka Szparagowa - Kuchnia Regionalna

Znów zaglądam do Pani Szymanderskiej bo pamiętam z ubiegłego sezonu szparagowego świetną sałatkę. Oczywiście mogłabym całe życie jeść szparagi grillowane i te robione na parze ale czasem trzeba dać sobie szansę zabłyśnięcia chociażby gdy wpadnie przyjaciółka.... Szparagi przywiozłam od Majlertów w ilościach hurtowych. Dla mnie, Panny O i Małej Zi... i kilku krewnych i znajomych królika... 



Sałatka ze szparagów

2 wiązki ugotowanych szparagów zielonych
15 dkg szynki z indyka
2 jaja na twardo
1 czerwona cebula
4 łyżki koperku
sól, pieprz, cukier
sok z cytryny
3 łyżki domowego majonezu
4 czereśniowe pomidorki

Cebulę siekam w cieniutkie piórka, szynkę kroję w paski. Szparagi można na kawałki ale ja wolałam podać w całości - kompozycja na każdym talerzu. Jajka powinny być drobno posiekane ale na zdjęciu nie wychodziły dobrze więc "zagrałam" plastrami :) Majonez łączę z przyprawami. Dodaję do sałatki i lekko schładzam. Przed samym podaniem dodaję pokrojone w ćwiartki pomidorki i koperek. No i mam już super sezonową i lokalną przekąskę na babski wieczór....


niedziela, 20 kwietnia 2014

Cielęcina duszona po warszawsku - Kuchnia Regionalna


Mazowsze w skład Polski weszło w 1537 roku. Pół miliona mieszkańców, centralne położenie... księstwo mazowieckie zaczęło się rozwijać. Osoba, której bardzo zależało na przyłączeniu nie jest ceniona w Polsce. Nie wiem z czego to wynika, może duch "anty-dżendera" w historykach drzemie i nie potrafią docenić geniuszu ... królowej Bony. Po śmierci Zygmunta Starego, nie mogąc dogadać się z synem przeprowadziła się na Mazowsze. Zmysł do robienia interesów miała we krwi, wiadomo Lombardka. Niestety pobudowane przez nią zamki, młyny, browary, winnice czy choćby systemy kanalizacyjne (!) zostały w większości zniszczone lub zrabowane podczas potopu szwedzkiego. Podobno ("Newsweeka Historia" 11/2013) miała również dobry wpływ na rozwój lokalnej szlachty. Za jej czasów zaczął się rozkwit największych rodów np. Jabłonowskich czy Kossakowskich. Ja osobiście królową Bonę szanuje, doceniając jej silny charakter i ogromny wkład w rodzimą kuchnię (warzywa, widelec).

Przepis na dzisiejsze danie jak zawsze znalazłam u innej silnej kobiety, pani Hanny Szymanderskiej.  


Cielęcina duszona po warszawsku


2 cebule
1 pietruszka
2 marchewki
20 dkg słoniny
2 listki laurowe
2 łyżki smalcu (gęsiego)
pieprz, sól 

Słoninę lekko przemrożoną kroję w paski, zostawiam 5 plasterków i resztę w słupki. Cielęcinę po dokładnym wymyciu i wysuszeniu formuję "owalnie". Odcinam wszystkie odstające kawałki mięsa i solę a następnie szpikuję słoniną, obwijam nitką. Marchewki i pietruszkę myję, obieram razem z cebulą i kroję w plasterki. Na patelni rozgrzewam smalec. Używam gęsiego od pana Piotra Lenarta, bo świński kupny ma dla mnie koszmarny zapach i smak. Obsmażam na smalcu mięso ze wszystkich stron. Na dnie rondla kładę słoninę, warzywa i mięso. Na górę kruszę, choć nie za bardzo, listki laurowe. Dodaję wody (ok. 1 filiżanki) i duszę pod przykryciem do miękkości, podlewając wodą i obracając kilkakrotnie. Jak to u pani Hani, wszystko na wyczucie. Miękką cielęcinę wyjmuję, uwalniam z więzów i kroję w grube plastry (koniecznie w poprzek włókien). Sos powstały w wyniku duszenia miksuję i doprawiam. Pokrojone plastry cielęciny wkładam do żaroodpornego naczynia i podlewam sosem aby włożyć na kilka minut do nagrzanego (180 stopni) piekarnika. 

Pani Hania zaleca by podawać z kluskami francuskimi ale my ze względu na podły gluten wybrałyśmy bezpieczne ziemniaki... nauka bezglutenowych klusek w planach na drugą połowę 2014 roku :)


.

środa, 16 kwietnia 2014

Wielkanocne gotowanie z kuchnią regionalną i tradycyjną


Wielkanoc....

Dziś mniej "świąteczna" dla wielu z nas niż Boże Narodzenie.  Jest w niej jednak wiele większy potencjał ... kulinarny. Kiszenie żuru, domowej roboty kiełbasy, pieczenie mięs. Sosy od majonezu przez wiosenny do tatarskiego. No i te jaja. Pisanki, kraszanki, jaja faszerowane i te w majonezie.


Majonez wzięłam od pani Hani Szymanderskiej już w ubiegłym roku. Jajka kornickie są wpisane na najsmaczniejszą listę ministerialną od kilku miesięcy ale warto podać je na niedzielne śniadanie. Bowiem tradycja podawania ich sięga dużo dalej na wschodnich terenach Mazowsza. "Od połowy XV wieku na terenach Kornicy osiedlali się zarówno przybysze z Mazowsza, Litwy, jak i z południowej i północnej Rusi. Przynosili ze sobą odrębne zwyczaje ludowe, religijne i kulturowe, które po latach przerodziły się we wspólną kulturę kornicką."

Trudno im odmówić ... ktoś potrafi się oprzeć smażonym jajom z nutami szczypiorku, grzybów, natki lub koperku?

DOBRYCH I SMACZNYCH ŚWIĄT WAM ŻYCZĘ. RADOŚCI Z WIOSNY. SMAKOWANIA CHWILI.


Majonez Chrzanowy

1/2 szklanki domowego majonezu
3 łyżki świeżo startego chrzanu
2 łyżki startego jabłka
1 łyżka soku z cytryny
szczypta cukru

Wszystkie składniki bardzo dokładnie mieszam, przykrywam i lekko schładzam. Doskonale pasuje do domowych mięs: ozora na zimno, peklowanej wołowiny.


Kornickie jaja faszerowane 

10 jajek zielononóżek
po 2 łyżeczki koperku, natki, szczypiorku, siekanych drobno pieczarek
śmietana 22%
bułka tarta
sól, pieprz

Gotuję jaja i je studzę. Następnie delikatnie przecinam w połowie (w poprzek). Wyjęte jajko siekam dokładnie i mieszam z ciepłym masłem i śmietaną (na oko proporcje). Doprawiam solą i pieprzem. Dzielę na cztery porcje i każdą mieszam z dodatkiem natki, koperku, szczypiorku i pieczarek. Następnie nadziewam połówki jajek, przykładam na tartą bułkę (aby zrobiła się podczas smażenia pyszna skorupka) i smażę na rozgrzanym sklarowanym maśle.



piątek, 11 kwietnia 2014

Wódkowy szlak trafił szlak


Siedzę sobie na kawie i czytam artykuł z dodatku Gazety Stołecznej o największych imprezowiczach warszawskich lat 60-tych i 70-tych. Marek Hłasko, Wojciech Frykowski, Jan Himilsbach i Zdzisław Maklakiewicz. Ci ostatni nawet określani byli mianem "nierozłączni jak wódka i kac"

Anegdot nie mało powstało dzięki wyczynom tych panów i innych również też. Ot chociażby dyskusja z kelnerem w Kameralnej gdzie Maklakiewicz z Himilsbachem weszli razem z psem: 

Kelner: Co to jest!? (wskazuje na psa) 
Maklakiewicz: Też nie mamy pojęcia. Siedział tu, jak weszliśmy. Zapytaliśmy się, czy możemy się przysiąść. Pozwolił. A teraz pan poda trzy wódeczki.

Albo też opisy Kameralnej (niedawno zresztą "zrewitalizowanej"):


Zresztą nie oszukujmy się, pili już Skamandryci (Czas życia krótki, kropnijmy wódki.  - Tuwim) i ci inni przed nimi też. Należymy do szlaku wódki a nie grzanego wina lub cydru. Choć w przypadku tego drugiego szkoda. Mamy przecież produkt więc może za 50 lat Mazowsze będzie krainą cydrem płynącą...

Zresztą Tuwim zgrabnie to ujął:   

"Różnica między wielbłądem i człowiekiem – wielbłąd może pracować przez tydzień nie pijąc; człowiek może przez tydzień pić nie pracując."

Czasy były trudne. Brak perspektyw, komuna szaleje. Brak wolności słowa. Brak wolności własności. Ogólne braki w sklepach a tudzież w uzębieniu. Zwłaszcza po mordobiciu przez milicję.
 
 A jak to wygląda dziś? W sumie to...brak perspektyw. W sklepach wszystkiego nadmiar. Jedynie twardej waluty by trzeba na to mieć. A wiadomo... kredyty, kryzys. Stres. No więc ludzie piją. Jak bardzo? Zapraszam na zaplecze Nowego Czasu. Tam jest prawdziwe wódkowo-zakąskowe zagłębie. Mniej  może jest teraz czasu. Wszystko więc wypić trzeba od piątku do niedzieli. A to czy są dzisiejsi odpowiednicy Himilsbacha, Maklakiewicza, Hłaski...to się okaże za ... jakiś czas.

A jeśli chcecie wyczuć nastrój dzisiejszej Wódkowej Warszawy idźcie na tyły Nowego Światu. Po co pić na krawężniku, się zastanawiacie?  Jak to powiedział Jan Himilsbach, gdy zwrócono mu uwagę, by nie pił w miejscu publicznym: "Ja nie pije, ja wprowadzam do organizmu bajkowy nastrój".

wtorek, 8 kwietnia 2014

Targowiska Warszawy - Przegląd Subiektywny

Są miejsca targowe, które lubię bardziej lub mniej. Są to targowiska, które pojawiły się stosunkowo niedawno na Pradze na Saskiej Kępie i w samym centrum Warszawy.

Jarmark Wnet odbywa się w każdą sobotę na Ząbkowskiej - teren "Konesera" - link do Facebook.


Co mogę Wam tu polecić?  
  • Świeże warzywa z Ponidzia,
  • Zachwycające fasole,
  • Kozie mleko znam i "lubię to".

Targ Spożywczy Poziom -1 na terenie Domu Braci Jabłkowskich - link do Facebook.

Co mogę Wam tu polecić? 
  •  Masło z Filipowa,
  •  Cydr i miody pitne z Klasyki Smaku,
  • Wyroby z buraka od Pana Buraka,
  • Śledź Stołowy śledzikuje,
  • Kultowe ogórki kiszone z beczki znad Narwii, 
  • Pyszne sery z Mlecznej Drogi,
  • Nabiał od Ziembińskich.
     
Fresh Sunday na Walecznych 74 czyli na Saskiej Kępie - link do Facebook

Co mogę Wam tu polecić? 

  • LOKALNA ATMOSFERA! 
  • Świetny chleb sama nie wiem od kogo...,
  • Miody z leśnej pasieki,
  • jabłka z Ziemięcina ,
  • Flaki Warszawskie.






piątek, 4 kwietnia 2014

„pijąc piwo (wódkę), jedząc śledzie będziem silni jak niedźwiedzie"

Śledź w śmietanie to jedna z kultowych potraw czasów mojej młodości a tak się jakoś złożyło, że były to czasy PRL. W pełni się zgadzam z tymi, którzy twierdzą, że bez fasolki po bretońsku, kotletów jajecznych, sałatki jarzynowej, jajek w majonezie,  i bloku czekoladowego nie bylibyśmy "sobą". Kimkolwiek właściwie jesteśmy....

W PRL śledzie stanowiły zazwyczaj dodatek do 50-tki. Czy ktoś pamięta śledzia po japońsku? Co tam nie było: śledź, jajka, cebula, groszek, natka... japońszczyzna pełną gębą. A "śledź a la łosoś"? Powstał w końcówce lat 80tych i nadal można go znaleźć w naszych sklepach. Polacy wg statystyk zjadają najwięcej mintaja, pangi. Śledź jest dopiero na trzecim miejscu. Oczywiście możemy nie zauważać jak ważną rolę odgrywał w naszej kulturze i historii. Możemy się go wstydzić jednak zawsze będziemy z kraju śledzia i wódki a nie wina i ostryg. I nic tego nie zmieni.

Wracając do kultowego śledzia na przednówku oddajemy również hołd tradycji kulinarnej dawniejszych czasów. Mój drogi papa wychował mnie w przeświadczeniu, że śledź rybą nie jest a jak sądzę posiłkował się tutaj opinią legendarnego warszawskiego bon vivanta Franciszka Fiszera. Ten bowiem podczas jakiegoś przyjęcia w rozmowie z profesorem ichtiologii uznał śledzie za gatunek przystawek nie ryb. Mam nadzieję, że śledzie będzie niedługo oferował jakiś food truck chociażby tak jak to jest w Holandii czy Berlinie, gdzie można w ulicznych budkach zjeść bułkę ze śledziem, krążkami cebuli i marynowanymi warzywami. Czy my potrafilibyśmy tak sobie pośledziować? Czy myśl o pospolitości tego jedzenia zawstydziłaby nas zupełnie? Czy kebab brzmi dla nas lepiej?


cudowne zdjęcie dzięki Lucynie z Ciemnej Izby













środa, 2 kwietnia 2014

Imprezy w Sierpcu

Kalendarz imprez plenerowych w 2014 r.




“Niedziela Palmowa w skansenie” – 13.04.2014 r. godz.: 10.00 – 18.00
“Gry i zabawy wielkanocne” –  21.04.2014r. (Wielkanoc), godz.: 10.00 – 18.00
 “Majówka w skansenie” - 01, 03.05.2014r., godz. 10.00 – 18.00
“Gotowanie na polanie” – 04.05.2014r., godz.: 10.00 – 18.00
 “Dzień Dziecka w skansenie” – 01.06.2014r., godz.: 10.00 – 18.00
“Miodobranie w skansenie“ – 06.07.2014r., godz.: 10.00 – 19.00
“Żniwa w skansenie“ – 03.08.2014r., godz.: 10.00 – 19.00
“Wykopki w skansenie” – 07.09.2014r., godz.: 10.00 – 18.00

Więcej na stronie skansenu.