niedziela, 20 kwietnia 2014

Cielęcina duszona po warszawsku - Kuchnia Regionalna


Mazowsze w skład Polski weszło w 1537 roku. Pół miliona mieszkańców, centralne położenie... księstwo mazowieckie zaczęło się rozwijać. Osoba, której bardzo zależało na przyłączeniu nie jest ceniona w Polsce. Nie wiem z czego to wynika, może duch "anty-dżendera" w historykach drzemie i nie potrafią docenić geniuszu ... królowej Bony. Po śmierci Zygmunta Starego, nie mogąc dogadać się z synem przeprowadziła się na Mazowsze. Zmysł do robienia interesów miała we krwi, wiadomo Lombardka. Niestety pobudowane przez nią zamki, młyny, browary, winnice czy choćby systemy kanalizacyjne (!) zostały w większości zniszczone lub zrabowane podczas potopu szwedzkiego. Podobno ("Newsweeka Historia" 11/2013) miała również dobry wpływ na rozwój lokalnej szlachty. Za jej czasów zaczął się rozkwit największych rodów np. Jabłonowskich czy Kossakowskich. Ja osobiście królową Bonę szanuje, doceniając jej silny charakter i ogromny wkład w rodzimą kuchnię (warzywa, widelec).

Przepis na dzisiejsze danie jak zawsze znalazłam u innej silnej kobiety, pani Hanny Szymanderskiej.  


Cielęcina duszona po warszawsku


2 cebule
1 pietruszka
2 marchewki
20 dkg słoniny
2 listki laurowe
2 łyżki smalcu (gęsiego)
pieprz, sól 

Słoninę lekko przemrożoną kroję w paski, zostawiam 5 plasterków i resztę w słupki. Cielęcinę po dokładnym wymyciu i wysuszeniu formuję "owalnie". Odcinam wszystkie odstające kawałki mięsa i solę a następnie szpikuję słoniną, obwijam nitką. Marchewki i pietruszkę myję, obieram razem z cebulą i kroję w plasterki. Na patelni rozgrzewam smalec. Używam gęsiego od pana Piotra Lenarta, bo świński kupny ma dla mnie koszmarny zapach i smak. Obsmażam na smalcu mięso ze wszystkich stron. Na dnie rondla kładę słoninę, warzywa i mięso. Na górę kruszę, choć nie za bardzo, listki laurowe. Dodaję wody (ok. 1 filiżanki) i duszę pod przykryciem do miękkości, podlewając wodą i obracając kilkakrotnie. Jak to u pani Hani, wszystko na wyczucie. Miękką cielęcinę wyjmuję, uwalniam z więzów i kroję w grube plastry (koniecznie w poprzek włókien). Sos powstały w wyniku duszenia miksuję i doprawiam. Pokrojone plastry cielęciny wkładam do żaroodpornego naczynia i podlewam sosem aby włożyć na kilka minut do nagrzanego (180 stopni) piekarnika. 

Pani Hania zaleca by podawać z kluskami francuskimi ale my ze względu na podły gluten wybrałyśmy bezpieczne ziemniaki... nauka bezglutenowych klusek w planach na drugą połowę 2014 roku :)


.