piątek, 27 listopada 2015

Golonka z chrzanem i kapusta duszona

Znalazłam właśnie, podczas porządków, gazetę z 14 marca 2013 roku. Która to gazeta nie jest istotne. Tytuł, który przykuł moją uwagę dotyczył metra na Targówku. W owym czasie, przewidywano, że do Dworca Wileńskiego metro będzie kursowac od jesieni 2014 roku. Optymistyczne wersje zakładały dojechanie na Bródno w 2020 roku. Hm... Miło byłoby, nie powiem. Jeszcze pięc lat to szmat czasu. "Bródno, nasze stare śmieci" - jak ze śmiechem mawia AM, skrzętnie omawiając temat mijającego czasu i naszych mimicznych zmarszczek. Blokowisko z lat 70-tych,wśród których jakby nie z tej bajki znajdowały się stare domy takie jak chocby ten drewniany na Bolesławickiej. Dom ludowy na Weneckiej 2, gdzie odbywały się tańce, rozebrany w latach 50-tych ub.wieku.

Dawne Bródno to dzielnica kolejarzy, a po drugiej wojnie też i robotników z FSO. Były tu jednak trzy kina przed wojną. Były też knajpy, nie restauracje ale knajpy z prawdziwego zdarzenia jak te pań Kozerowej czy Popielarskiej. Ta ostatnia miała bilard i dancing. Był Koci Łeb z szafigrajem. "Pod Gwiazdą" przy rogu Zagranicznej i Wysockiego. Nikt nie mówił na "knajpę" inaczej jak "lokal rozrywkowy". Niedaleko cmentarza na Budowlanej "Restauracja pod 2" i "Restauracja Rzym". Te miejsca funkcjonowały również w czasie okupacji, obsługując kulinarnie odwiedzających cmentarz Bródnowski. Za okupacji rozrywką była karuzela przy pętli "21". To i dużo więcej można dowiedziec się z projektu
Targówek, bloki pełne historii. Super projekt, cieszę się, że takie pomysły powstają. 

Tak mnie nastrój knajpiany dopadł, że postanowiłam zrobic coś w ten "rzucik" (w tym guście). Co sądzicie o golonce z chrzanem i kapustą duszoną z jabłkami? Pani Hania Szymanderska podaje przepisy wprost z Mazowsza. Kto wie, może takie właśnie podawano w "lokalach rozrywkowych" w wersji zamożniejszego menu?


Golonka z chrzanem

2 golonki (po 0,5-0,75 kg)
300 g cebuli
3-5 ząbków czosnku
1 butelka jasnego piwa
listek laurowy
3-4 ziarenka ziela angielskiego
1 łyżka smalcu wieprzowego
1 małe jabłko (winne)
1 łyżeczka miodu gryczanego
1 łyżka soku z cytryny 
po 3-4 łyżki: chrzanu, kwaśnej śmietany
1 lyżeczka cukru pudru
sól, pieprz
 


Umyte golonki wkładamy do rondla zalewamy osolonym wrzątkiem. Dodajemy cebule, listek, ziele i czosnek. Doprowadzamy do wrzenia a następnie zmniejszamy ogień i gotujemy przez 70 minut. Twardawe golonki wyjmujemy i opruszamy pieprzem, układamy w wysmarowanej smalcem brytfannie. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy do miękkości, polewając piwem.

Obrane jabłko ścieram na drobnej tarce i skrapiam sokiem z cytryny. Mieszam z miodem. Chrzan łączymy ze śmietaną, doprawiamy solą, cukrem i pieprzem. Łączymy z jabłkiem. Mieszamy i owijamy (zakrywamy) wstawiając do lodówki na pół godziny.



Kapusta duszona z jabłkami

główka białej kapusty ok.80 dkg
20  dkg jabłek winnych
150 g cebuli
1 1/2 łyżki smalcu
2 łyżki miodu
6 ziarenek pieprzu
listek laurowy
łyżeczka nasion kminku
łyżka soku z cytryny
1/2 szkl bulionu
sól

Kapustę drobno szatkuję i posypuję solą odczekuje pól godziny, w rondu topie smalec wrzucam odciśnięta kapustę i miód, mieszam dodaje bulion i duszę bez przykrycia ok.30 minut. Następnie dodaję starte na grubych oczkach jabłka i posiekaną drobno i przyrumienioną cebulkę. Duszę ok.30 minut. Przyprawiam pod koniec (na 15 minut przed końcem). 

wtorek, 24 listopada 2015

Pieczona gicz cielęca

Ach..temat "cielęcina" ... no to hops do wujka Google po informacje:

"Cielęcinamięso cieląt w wieku od 2 tygodni do 6 miesięcy. Większość zwierząt zabijanych na cielęcinę to buhajki ras mlecznych, zatem nieprzydatne w produkcji mleka. Najlepszej jakości mięso pochodzi ze zwierząt 4-8 tygodniowych, karmionych głównie mlekiem, jednakże większość cieląt w wielkoprzemysłowych hodowlach karmi się ubogą w żelazo karmą zastępczą. Wywołana w ten sposób anemia zapewnia atrakcyjny wizualnie, blady kolor mięsa."
bla bla bla....nie tak się nie da....

Kilka..ups...kilkanaście lat temu trafiłam w sprawach zawodowych do Katowic - na kilka miesięcy. Mieszkanie, które dla mnie wynajęto ulokowane było w okolicy delikatnie mówiąc "szemranej". Tak jakbym trafiła ni z tego ni z owego na Szmulki lub Szwedzką (w owym czasie). W drodze z biura do mieszkania, w późnych godzinach popołudniowych, przechodziłam przez dworzec PKP z narkomanami leżącymi pokotem. Następnie noclegownię dla bezdomnych. A potem nie było wcale mniej "ciarkołomnie"... Jak sami rozumiecie "buduje klimat". No więc... Lato było upalne owego roku. W pracy na jedzenie czasu nie było, było dużo pracy. Któregoś wieczoru głodna jak pies ale bardzo czujna podążałam w stronę sutereny przerobionej na małe mieszkanie (w gazecie foto były świetne). Śpieszyc mi się nie śpieszyło. W kinie obejrzałam już wszystkie możliwe filmy. Czytanie książki w parku owocowało niechcianymi "awansami". I wtedy właśnie natknęłam się na Miejsce - Wunderbar. Lokal w którym przesiedziałam później większośc czasu wolnego. Podawali tam genialne pierogi z kaszanką, idealnie komponujące się z obrazem Katowic owego czasu. Ale, ponieważ kuchnia była bawarska to podawano golonki i ... gicze. Te ostatnie oczywiście cielęce. Tak po raz pierwszy zetknęłam się z tą genialną częścią cielęcia. Delikatna, wyrazista gicz cielęca nie zepsuta zbytnią ilością dodatków... Marzenie. Jednak jak wszystko w kuchni warto zrobic nie raz i nie dwa aby odnaleźc idealny przepis.

Przepis na poniższą gicz wzięłam z pani Hanny Szymanderskiej...skąd by indziej, ktoś mógłby spytac:). Od razu nadmienię, że przepis ten nie przypadł mi do gustu z uwagi na jego lakonicznośc w przyprawach stąd też robiąc kolejny raz zmieniłam lekko przepis opierając się na tym od szefa Roberta Sowy. Dla Was zrobiłam wersję "czysto" mazowiecką a poniżej podaję zmiany wprowadzone w przepisie.


Pieczona gicz cielęca

4 gicze cielęce
2 łyżki masła
4 szklanki ciemnego piwa
sól, natka


Zagotowuję osoloną wodę (na 3 litry 1 łyżka soli) i studzę. Oczyszczone giczki myję i wkładam do garnka, zalewając przygotowaną wodą, na noc.


Następnego dnia wyjmuję, osuszam i nakłuwam widelcem. Smaruję 1 łyżką masła i wykładam do żaroodpornego naczynia wysmarowanego drugą łyżką masła. Wstawiam do gorącego piekarnika (200 st) i zrumieniam ze wszystkich stron. Następnie zmniejszam temperaturę do 130 st i polewam piwem (1 szklanka) piekę od 3-4 godzin. Przez pierwsze dwie godziny polewam piwem a potem sosem spod pieczenia. Gdy mięso jest miękkie wykładam na ogrzany półmisek. Sos spod pieczenia odparowuję, dodaję natkę i podaję na stół w sosjerce. 

Dobrze się komponuje z pieczonymi ziemniakami i pieczoną dynią.

Zmiany: 
- do marynaty dodałam kilka rozgniecionych owoców jałowca, 1 łyżeczkę cząbru i 10 nieobranych ząbków czosnku,
- do pieczenia najpierw skropiłam gicze sokiem z cytryny,
- użyłam piwa miodowego, z uwagi na mazowieckie konotacje,
- gicze posypałam przed podaniem grubo mielonym czarnym pieprzem.


 

piątek, 20 listopada 2015

Kulinarne korzenie - Wielkopolska - jarmuż po niemiecku

Panna O regularnie prosi mnie o opowiedzenie rodzinnej historii, której bohaterką była prababka F. Nie wiem co ją tak zafascynowało ale uwielbia wprost słuchac "jak prapra- jej babcia nakrzyczała na niemieckiego żołnierza". Postanowiłam przytoczyc ją tutaj usilnie proszona o to przez moją starszą córkę. 

Jest rok 1944. Warszawa. Prababka F. w zastępstwie swojej synowej przemyca w torbie "nielegalne papiery". Mała, okrąglutka w grubych rogowych okularach wygląda niegroźnie ale jednak słyszy za sobą ostre 'Hände hoch'. Odwraca się i staje twarzą w twarz z dwudziestokilkuletnim młodzieńcem w niemieckim mundurze. Nie ma on zbyt sympatycznego wyrazu twarzy i krzycząc karze jej pokazac dokumenty i zawartosc torby. Prababka F. bez najmniejszego skrępowania i perfekcyjną niemczyzną, bowiem była ze spolszczonej rodziny niemieckiej, "opieprza" go za guzik u munduru, który jest słabo przyszyty. Powołuje się jeszcze na matkę owego żołnierza, która nie była by zadowolona gdyby słyszała jak ten bez szacunku zwraca się do starszej kobiety. Niemiecki żołnierz speszony z wypiekami na twarzy przeprasza ją i proponuje odprowadzenie w ramach zapewnienia bezpieczeństwa. Prababka ofukuje go, że w towarzystwie takiego impertynenta nie chce się pokazywac "na mieście". Z godnością odchodzi... Mało wiarygodne, nieprawdaż? A jednak. Jak to w życiu.

Podobno gdy dociera do domu musi zażyc krople nasercowe....


 Jarmuż po niemiecku

1.5 kg jarmużu
150 g wędzonego boczku
150 g słoniny
1,5 szkl bulionu wołowego
4 niewielkie kiełbaski wieprzowe*
1 łyżka smalcu
sól, pieprz, gałka

Oczyszczony i umyty jarmuż wrzucam na lekko osolony wrzątek i gotuję przez 2-3 minuty. Odcedzam, przelewam zimną wodą i osączam a następnie kroję dośc grubo. Słoninę i boczek kroję w kostkę. W rondlu topię słoninę a następnie dodaję boczek i smażę przez chwilę razem. Wrzucam jarmuż i wlewam bulion (gorący). Doprowadzam do wrzenia a potem zmniejszam ogień i duszę przez 45 minut. Koniecznie mieszam aby jarmuż nie przywarł do dna. Doprawiam do smaku przyprawami. Żaroodporny półmisek smaruję smalcem i wykładam jarmuż. Na nim wykładam kiełbaski i zapiekamy w nagrzanym do 160 st piekarniku przez kwadrans.

* kiełbaski są własnej roboty już niedługo podam na nie przepis.

wtorek, 17 listopada 2015

Ziemniaki po staropolsku

 Dziś opowieści nie będzie ...a może...Bo o ziemniakach pisałam już TUTAJ.

Można więc piec ziemniaki, gotowac kartofle (Śląsk i cała Polska), smażyc pyry (gwara poznańska), kroic brambory (Kresy Południowe), obierac grule (Podhale).... A skoro już tak regionalnie to mamy też bulby na Kresach, kompery u Łemków, swapki na Orawie, ziymioki na ziemi Cieszyńskiej, bulwy u Kaszebów. A w dawnej Polsce mówiono też perka od Peru, skąd do nas trafiły. Znacie historię inkaskiej księżniczki Uminy? Może owe perki leżały w koszach obok części "El Dorado"?

 
 Ziemniaki po staropolsku

6 dużych ziemniaków
smalec gęsi
sól gruboziarnista, pieprz 
majeranek

Ziemniaki odmiany Irys doskonale sprawdzą się w tym wykonaniu. Obieram je i kroję na dość grube plastry. W głębokiej patelni lub w woku rozpuszczam gęsi smalec. Idealnie nadaje się do obróbki termicznej, nie to co oleje roślinne. 

Tak przynajmniej kazała mi robić Kasia z Farm Zdrowia, moja przyjaciółka z "dzielnicy". No więc rozpuszczam ten gęsi smalec i smażę je na brązowy kolor przyprawiwszy solą, pieprzem i majerankiem. 
  
Podawane do mięs z rusztu lub pieczonych - strzał w 10.





piątek, 13 listopada 2015

Kulinarne korzenie - Ormianie - zupa dyniowa z pulpetami

Dzis kilka słów o  ormiańskich zupach bowiem po przejrzeniu całego działu w Kuchni Ormiańskiej postanowiłam przygotowac coś sezonowego, dyniowego. Tak prawdę mówiąc to postanowiłam już kilka miesięcy temu zrobic dyniową z pulpetami. Zasmakował mi ten przepis podczas lektury wybitnie. Nie jest to "szatandarowa" zupa ormiańska bo do takich należą zupa chorutowa -  przygotowywana na wywarze z kości i włoszczyzny, zaprawiana kwaśną śmietaną z roztartym chorutem. Do zupy podawane są uszka z mięsem baranim lub wieprzowym.  Druga z zup to hasz, który je się miękkim lawaszem. Jest to zupa na kościach wołowych. Dośc słona i esencjonalna a także mocno czosnkowa. Zresztą nie tylko sól jest bardzo "ormiańska". Większość Ormian zamieszkujących Polskę zajęła się handlem ze Wschodem, z czasem mieli na ta "działkę" monopol.  Nie można zapominac o istotnej  roli Ormian w orientalizacji polskiej kultury szlacheckiej. Sarmatyzm nie rozwinąłby się na naszych terenach bez  Ormian podobnie jak kuchnia nie bylaby szafranna i pieprzna
  
A przepis na chorut: od Anny Jasińskiej warto zrobic ale to już w przyszłym roku. Pietruszka musi byc naj soczystrza:)



Dmapur 
czyli dyniowa z pulpetami


400 g mięsa wołowego
500 g dyni
1 wieksza cebula
30 g masła
1 jajko
0,5 l wywaru na kosciach
sól. pieprz
liscie estragonu

Mięso mielę razem z połową cebuli. Dodaję jajko, przyprawy. Formuję kulki wielkości orzecha włoskiego. Dynię obieram, oczyszczam z pestek, kroję w kostkę wielkości mięsnych kulek. Zagotowuję wywar i wkładam do niego dynię. Szklę na maśle pozostałą cebulę. Po 10 minutach dodaję kulki mięsne i estragon oraz sól. Gotuję do miekkości. Ja osobiście wolę zupy dyniowe "skremowane" więc dopuściłam się takiego właśnie naruszenia przepisu.


wtorek, 10 listopada 2015

Kaczka z pomarańczami po mazowiecku


Proponuję przepis ten powtórzyc  na przełomie stycznia i lutego gdy są dostępne arancia amara czyli gorzkie pomarańcze w Incampagna. Podczas kulinarnych poszukiwań trafiłam na informacje, że ten wydawałoby się sztandarowy francuski przepis (kaczka w pomarańczach) nie do końca jest francuski. Trafił on bowiem  na dwór francuski wraz z Katarzyną Medycejską. Swoją drogą fascynująca postac bardzo silnej kobiety. Jak zwykle TAKIE kobiety historia przedstawia je w najgorszym świetle. Ale w sumie to his-tory a nie her-story. U nas podobnie złą "prasę" ma królowa Bona.
Katarzyna Medycejska zapamiętana zostanie więc z rzezi hugenotów, tolerancji dla kochanki męża oraz w Polsce z syna, bardzo nie udanego króla - Henryka Walezego. Co do tej kochanki, Diany de Poitiers, starszej od króla o ... 20 lat, której ów król został wierny aż do śmierci. To co można powiedziec dziś w dobie operacji plastycznych? "Jak ona to do diaska robiła"? Podobno piła sproszkowane złoto, wysypiała się i brała bardzo zimne kąpiele...Hm....Warto się nad tym zastanowic....

Przepis na kaczkę po francusku znajdziecie w KuchniaPlus, a na tą po włosku w Academia Barilla


Kaczka z pomarańczami po mazowiecku

1 kaczka (1,5 kg)
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżeczka tymianku*
2 winne jabłka
2 pomarańcze 
1 szkl wytrawnego białego wina
sok z pomarańczy
2 łyżki masła
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
sól, pieprz pomarańczowy*




*Tymianek, pieprz pomarańczowy podobnie jak cytrynowy i inne przyprawy kupuję na Allegro w firmie Mezan Trade. Są naprawdę doskonałej jakości. 

Umytą i osuszoną kaczkę nacieram solą, pieprzem i tymiankiem, skrapiam sokiem z cytryny i owijam w folię. Wkładam do lodówki na 2 godziny. Następnie układam na posmarowanej masłem blasze, obkładam wiartkami jabłek i jednej pomarańczy, polewając stopionym masłem. Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 220st i piekę przez 10 minut. Następnie zmniejszam do 160 st i piekę przez godzinę. W tym czasie polewam kaczkę winem a potem sosem, który wytwarza się w czasie pieczenia. 

Mąkę ziemniaczaną mieszam z 1-2 łyżkami zimnej przegotowanej wody i sokiem z jednej pomarańczy. Miękką kaczkę dzielę na porcje i układam w ogrzanym półmisku. Obkładam upieczonymi jabłkami i cwiartkami drugiej pomarańczy (słodkiej!). Sos spod pieczenia zagotowuję dodając przygotowaną mąkę z sokiem i mieszam aż zgęstnieje.. Sos podaję na stół w sosjerce.

piątek, 6 listopada 2015

Kaczka i groszek

Kaczka coraz popularniejszy drób na naszych stołach a na pewno w naszych sklepach. Jakie kaczki i gdzie kupowac, zastanawia się każdy z nas komu ten rodzaj drobiu zasmakował. Ja osobiście nie należę do grona kaczych wielbicieli jednak w kuchni mazowieckiej kaczka występuje i nie sposób jej zlekceważyc. Warto więc skupic się na rodzimych rasach kaczek

W sklepie są dostępne pekiny. Niestety te charakteryzują się największą "zawartośc mięśni udowych i podudzi przy najmniejszej zawartości skóry z tłuszczem podskórnym, a także dobrą jakością pierza". Ponieważ poduszek robic nie będziemy ani piec jej w całości to powinniśmy poszukac minikaczek. Wyhodowanych w 1982 r. z dzikich kaczek krzyżówek i kaczek w typie pekin. Bowiem "charakteryzuje je wybitne umięśnienie części piersiowej tuszki przy niskiej masie ciała i niskiej użytkowości reprodukcyjnej". 

Ba...tylko gdzie ją kupic w ogólnodostępnym handlu? Wybór więc pada na kaczkę piżmową popularnie nazywaną barbarie. Bo piersi mają dośc szerokie. Szukałam informacji co do sugestii w tym temacie mądrzejszych ode mnie ale z uwagi na dostępnośc w handlu tylko tych dwóch ras (mówimy o Polsce) nie ma wyraźnie zaznaczonego przeznaczenia.  


Przepis na mazowieckie podanie piersi kaczych oraz groszek zaczerpnęłam  z Kuchni Polskiej. Przepisy Regionalne, pani Hani.



Piersi kacze w sosie z gruszek

1 pierś z kaczki
  2 gruszki
2 duże cebule
1/2 szklanki białego wytrawnego wina 
200 ml śmietany
3 łyżki soku z cytryny
1 łyżka tymianku
1 łyżka posiekanej natki
kawałek cynamonu
3 goździki, listek laurowy
6 łyżek masła 
cukier, sól, pieprz

Mięso nacieram sokiem z cytryny, 3 łyżkami masła, solą, połową tymianku. Owijam folią i wkładam do lodówki na pół godziny. Gruszki obieram (skórek nie wyrzucam!) i kroję na pół, usuwając gniazda nasienne. Na folii aluminiowej rozkładam skórki gruszki, na nich  piersi kaczki. Folię zawijam i piekę przez 50 min w 140 st. 

Gdy piersi się pieką kroję połowę gruszki kroję w kostkę. Cebulę drobno kroję i szklę na łyżce masła. Dodaję pokrojone gruszki, listek laurowy, resztę tymianku, natkę, cynamon i goździki. Doprawiam solą i pieprzem. Podsmażam, dodając wino. Całośc duszę przez 20 min, po czym usuwam przyprawy (goździki, listek, cynamon) i miksuję. Następnie wlewam do sosu śmietanę i zagotowuję. Pozostałe gruszki obsmażam na łyżce masła. Mięso podaję z sosem gruszkowym, smażonymi gruszkami obłożonymi żurawiną i kopytkami.

Ja do kaczki postanowiłam zrobic jeszcze jeden z przepisów mazowieckich czyli groszek z migdałami i podac z kluskami kładzionymi.
 

Zielony groszek z migdałami

0,5 kg zielonego mrożonego groszku
2 szkl lekkiego bulionu
50 g płatków migdałowych
50 g masła

Groszek zalewam bulionem i gotuję 6-10 minut. Odcedzam*. Płatki migdałowe prażę na gorącej patelni, dodaje masło i wrzucam groszek. Mieszam i wykładam na ogrzany półmisek.


* bulion zostawiam na zupę dla Małej Zi.

wtorek, 3 listopada 2015

Kaczka sołtysowej

Że co? Aaa....dokładnie to Złota Kaczka Sołtysowej. A skąd? A no spod Ostrołęki. A dokładnie to z Goworowszczyzny. Pani Krystyna Manowska postawiła nawet tezę, że złota kaczka Sołtysowej to jedna z najsmaczniejszych potraw w regionie. Coś na ten temat wie bowiem jako autorka przepisu została wyróżniona w konkursie Laur Marszałka Województwa Mazowieckiego (2013). Pani Krystyna ma gospodarstwo  w którym ową kaczkę podaje. A jeśli nie jest Wam po drodze to poniżej podaję przepis, dzięki uprzejmości autorki. 


Przepis na złotą kaczkę Sołtysowej
 
1 kaczka (1,5-2 kg)
0,5 kg jabłek (najlepiej antonówek)
1 l. soku z jabłek
2 łyżki masła
0,5 kg śliwek
1 łyżka smalcu
1 łyżka oleju słonecznikowego
2 łyżki majeranku
0,5 kg suszonej żurawiny
sól, pieprz, natka

1 słoik gruszek z octu (do dekoracji) - nie miałam! 
Autorka podaje: Kaczkę należy dokładnie umyć i osuszyć. Starannie usunąć pozostałości po lotkach. Następnie włożyć kaczkę do miski i zalać sokiem jabłkowym. Odstawć do lodówki na noc (12 godzin). Po tym czasie kaczkę starannie osuszyć, natrzeć solą, majerankiem i (1 łyżeczka ziaren) pieprzem (uprzednio rozbitym dokładnie w moździerzu). W międzyczasie obrać i pokroić w ćwiartki jabłka. Do środka kaczki włożyć jabłka i śliwki. Kaczkę należy zamknąć wykałaczkami i przełożyć do brytfanki. Umieścić ją w piekarniku nagrzanym do 220° C i piec ok. 1,5 - 2 h. W trakcie pieczenia należy kaczkę polewać wytopionym kaczym tłuszczem. Przed zakończeniem pieczenia należy otworzyć brytfankę i piec kaczkę 15 minut do zarumienienia.

Po upieczeniu udekorować gruszkami z octu i żurawiną. Ja tego nie miałam więc zrobiłam buraczki i kaszę jęczmienną.