Dziś sushi nie jest już modą ale elementem kultury gastronomicznej. Niestety średnia jakośc produktów plasuje 80% tych lokali dośc nisko. Właściwie w mojej ocenie sushi dziś to "klasa" wyżej od kebaba. Pizza jest passe. Więc sushi i burgery, to się właśnie jada jak się jest z miasta stołecznego.

Dla mnie od lat trzymająca klasę Sakana na Moliera 4/6 i jej młodsza siostra również Sakana przy Burakowskiej. Może mniej udana ale za to przecudnie położona na terenie fabryki koronek. Tutaj doskonale widac jak wiele zależy od tego kto przygotowuje sushi. Czy jest to Master Sushi czy Majster Sushi. To i tak lepiej niż jak "skręca rolki" pani Ania po 4 godzinnym przyuczeniu.
Trzecim lokalem z "długą" tradycją serwującym sushi jest Sushi Zushi przy Żurawiej 6/12. Bezdyskusyjnie dobry poziom reprezentuje również niepozorne Besuto Sushi w pawilonach na tyłach Nowego Światu.
Z młodszych lokali na uwagę zasługuje Youmiko Vegan Sushi Pomysł na vegańską wersję sushi jest nie tylko "trendy" jest obłędnie dobry. Nigiri z pomidorem i gunkan maki ze szpinakiem zdobyły moje serce i podbiły żołądek. Żoliborskie Mizu zachwyca niebanalnością. Krab piaskowy? Cytrusowy łosoś? Małże Św. Jakuba? Moja ulubiona seriola z limonką i miętą! Jest czym zaskakiwac i zachwycac. Aktualnie to moje najukochańsze sushi-miejsce w kochanej Stolicy. Wysoka klasa składników, profesjonalne podejście od czubka noża po koniuszki palców kelnerki. Fakt, że wszystko robią na miejscu dzięki czemu mamy garantowaną indywidualnośc smaków a nie fabryczną powtarzalnośc półproduktów:). Szef Kuchni podbił moje serce i żołądek. Wrzucam kasę do świnki skarbonki na kolejną wizytę....
