W pasie Europy środkowej smalec pełnił bardzo istotną funkcję. Mnie osobiście w okresie jesienno-zimowym nachodzi co jakiś czas, dośc często przyznam, ochota na pajdę dobrego chleba (np. od Piwońskich) posmarowana smalcem z dodatkiem grubej soli i ogórka kiszonego. Tłuszcz wieprzowy był bardzo ceniony, zwłaszcza na wsi. Kilka łyżek smalcu do kaszy, do zupy czy ziemniaków i już jest posiłek. Pewnego dnia ktoś postanowił (i słusznie) dodac do niego jabłko, majeranek i cebulę. I to był ten DZIEŃ! Dziś smalec to najbardziej popularne "czekadełko" w knajpach i przekąska (wersja z pajdą wiejskiego chleba) na imprezach plenerowych.
Smalec
20 dag gęsiego tłuszczu
10 dag słoniny
1 duże jabłko (złota reneta lub antonówka)
3 cebule
sproszkowany majeranek i tymianek
cukier, sól
Słoninę
lekko zmrażam aby łatwiej było pokroic w drobną kostkę. Wytapiam. W
oddzielnym garnku wytapiam tłuszcz z gęsi. Na kilku łyżkach tłuszczu
wieprzowego - bez skwarek - zarumieniam cebulę. Dodaję jabłko starte na
tarce o dużych oczkach. Mieszam aż utworzy się jednolita masa.
Łączę oba tłuszcze i cebulę podsmażoną z jabłkiem. Solę,
doprawiam szczyptą cukru i ziołami. Zdejmuję z ognia, przelewam do
kamiennego garnka. Podczas krzepnięcia od czasu do czasu mieszam.