Cóż, gęś to bardzo wdzięczny temat. Ja dzięki Kubie Korczakowi "za-gęsiłam" swój zamrażalnik. Mając jednak jedną całą gąskę pozbawioną poza życiem jedynie piór i głowy możemy szaleć.
Pójściem na skróty byłoby wrzucenie jej do piekarnika wypchaną kaszą lub owocami. Wyzwaniem na miarę Warszawy... ba całego Mazowsza jest "rozparcelowanie" tuszki i przygotowanie czegoś z każdego jej elementu. Do pomocy zaprosiłam Pana M, który zaskakująco sprawnie pooddzielał mięso od kości, zważywszy na jego brak doświadczenia oraz tępe noże w których posiadaniu aktualnie jestem. Ciężko pracowaliśmy całe przedpołudnie a pod wieczór okazało się, że mamy dziewięc (!) różnych produktów i dań.
Piersi zostały pozbawione skóry i jako "przyszła" wędlina zasypane solą.
2 piersi gęsie
4 kg soli gruboziarnistej z Bretanii
3/4 kg gruboziarnistego cukru z buraków
1/4 kg gruboziarnistego cukru z trzciny cukrowej
5 łyżek pieprzu ziołowego Kotányi
Cukier i sól dokładnie wymieszałam dodajac pieprz ziołowy. Wysypałam połowę mieszanki do naczynia w którym piersi miały się peklowac. Piersi, jak wyżej pisałam, pozbawione skóry zostały położone do tegoż naczynia i przysypane resztą mieszanki. Tak przygotowane naczynie zamknęłam i wystawiłam do spiżarni wstępnie na 3 dni.
Wątróbka gęsia
1 wątróbka
1 mała cebula
1/2 jabłka szara reneta
2 listki szałwii
masło klarowane
mąka
mleko
sól, pieprz biały
2 nogi gęsie z dodatkową skórą z pleców
5 kg soli gruboziarnistej z Bretanii
5 gęstych gałązek rozmarynu
Podczas wycinania nóg Pan M zostawił dłuższe płaty skóry dzięki czemu mogłam owijając nóżkę skórą w pełni ukryc mięso. Wewnątrz wsadziłam po gałązce rozmarynu. Spiełam skórę. Wysypałam połowę soli do naczynia żaroodpornego, położyłam gęsie nogi i przysypałam solą. Pozostały rozmaryn powkładałam wokół gęsich nóg. Piekłam w temperaturze 210 stopni przez 1,5 godziny.
Żołądek gęsi
1 gęsi żołądek
1 łyżeczka gruboziarnistej soli
3 gałązki szałwii
1 mała gałązka rozmarynu
3 ziarenka pieprzu czarnego
gęsi tłuszcz
Żołądek
wraz z ziołami układam w garnku o grubym dnie i zalewam dośc ciepłym
(ok.70-80 stopni) tłuszczem gęsim. Zakrywam i gotuję na bardzo małym
ogniu przez około 5 godzin do miękkości.
tłuszcz z całej gęsi
Tłuszcz pokrojony w Kawałki Pan M przepuścił przez maszynkę do mięsa a następnie w garnku o grubym dnie na bardzo małym "ogniu" (u mnie indukcja 1) podgrzewał aż do wytopienia. Następnie przecedził i rozlał w słoiczki. Zakręcony i wystudzony znalazł swoje miejsce w lodówce. Ale nie cały bowiem część została przeznaczona na konfitowanie żołądka.
Konfitowanie jest długodystansowym sposobem obróbki termicznej mięsa. Żołądek w tym wypadku na indukcyjnej 1 spędza 5 godzin.
skrawki mięsne i częśc skóry z gęsi
sól, pieprz
majeranek
4 duże ząbki czosnku
Mięso i skórę Pan M zmielił w maszynce do mięsa. Wymieszałam dokładnie z przeciśniętym przez praskę czosnkiem, majerankiem, solą gruboziarnistą bretońską i pieprzem. Proporcje dodatków zależą od ilości uzyskanego mięsa. Więc wszystko trzeba brać na "smak". Przełożyłam następnie do kamionkowych naczyń i zamknięte włożyłam do lodówki. Do zjedzenia już po 24 godzinach. Maksymalnie można taką okrasę przechowywac przez pięc dni.
Gęsia szyjka faszerowana
1 skóra z gęsiej szyi
mięso z gęsich resztek
5 łyżek ugotowanej kaszy owsianej
4 łyżeczki posiekanej natki
1/2 małej cebuli
2 grzyby suszone
sól, pieprz
Gęsią szyję dokładnie płuczę. Mięso mielę z dodatkiem grzybów suszonych (wcześniej namoczonych na 30 minut), podsmażonej cebuli. Dodaję przyprawy, natkę i kaszę. Nadziewam farszem szyję i zaszywam. Całośc piekę.
"resztki" po sklarowaniu tłuszczu
1 cebula
sól, pieprz, majeranek
Po sklarowaniu tłuszczu gęsiego na dnie garnka mieliśmy takie "resztki". Postanowiliśmy "coś" z nich zrobic. Usmażyliśmy drobno pokrojoną cebulę, dodaliśmy majeranek, sól i pieprz do smaku. Podgrzaliśmy całośc i przełożyliśmy do kamionkowego naczynia. Powstał smaczny krem do kanapek.
Gęsie kości
gęsie kości
1 główka czosnku w całości
5 gwiazdek anyżu
4 cm kawałek świeżego imbiru
1 listek laurowy
5 ziaren ziela angielskiego
1 listek laurowy
5 ziaren ziela angielskiego
po jednej marchewce i pietruszce (małej)
biała częśc pora
1/8 selera korzennego
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżka sosu rybnego
sól, pieprz
1 łyżeczka przyprawy 5 smaków
makaron ryżowy
drobnoposiekany szczypiorek
drobno posiekana kolendra
czosnek w płatkach z zalewy octowo-chilli (jeśli mamy)
Kości,
pocięte tasakiem, w naczyniu żaroodpornym umieściłam w nagrzanym
piekarniku (180 stopni) na 20-30 minut. Chodzi o to aby się podpiekły
(!). Następnie przekładam je do garnka. Zalewam 1 litrem zimnej wody.
Dodaję 4 gwiazdki anyżu uprażonego na patelni wraz z listkiem laurowym,
czosnkiem w łupinkach i zielem angielskim. Wkładam około 4 centymetrowy
kawałek świeżego imbiru. Całośc zagotowuję a następnie zmniejszam gaz,
zdejmuję szumy i gotuję na bardzo małym ogniu przez około 3-4 godziny.
Przecedzam.
Warzywa kroję w drobną kosteczkę a pora w talarki. Gotuję przez około
20 minut na wywarze. Dodaję przyprawy. Gotuję jeszcze przez około 5
minut. Dodaję makaron. Już na talerzach posypuję świeżymi ziołami. Jeśli
mam to do talerza podaję po łyżce pasty chilli lub czosnek w płatkach z
zalewy octowo-chilli.
Ufff.... Ciężko było ale pysznie wyszło! Nie wszystko udało się sfotografować bo zostało pochłaniane zanim krzyknęłam "stop":)