poniedziałek, 6 stycznia 2014

Składniki w kuchni Jem Mazowsze

Jeśli piszę w przepisie "jajko" to używam te z Naruszewa (Wolumen) lub od Teodorowiczów przepyszne
jajka zielononóżek (Klaudyn). Grzyby suszone dostaję od M., zbierane w Kampinosie wczesną i późną jesienią. Większość warzyw kupuję sezonowo (IV-X) u Majlertów (w obu gospodarstwach czyli Rysiny i Majlert) na Białołęce lub pod Fortecą u Rutkowskich pseudonim "Ziółko" (IV-XII) a także pod halą Mirowską i w ostateczności (taki okrzyk rozpaczy) na Wolumenie. Gdy kupuję owoce staram się wyszukiwać odmian starych, bo i zdrowsze i smaczniejsze. Przyznam jednak, że jest to duże wyzwanie. Najczęściej używane do przepisów jabłka czy śliwki są z wcześniej wspomnianej Fortecy lub Wolumenu. Kasze o ile nie zdobędę podczas jakichś lokalnych kiermaszy, kupuję w marketach. Szukam idealnego dostawcy gryki. Ziemniaki te klasyczne Irgi i Irysy mam ze Ślężan. Miodów lokalnie jak na razie nie znalazłam. Nie znaczy to, że ich nie ma ale mnie osobiście nie przypadają do smaku. Najlepszy jak dotąd jest miód drahimski z Pasieki Fujarskich. Został on nawet zarejestrowany jako Chronione Oznaczenie Geograficzne w czerwcu 2011 r.

Mleko i sery w sezonie (IV-X) przywożę od pani Hani ze Ślężan lub od pana Ziembińskiego z Secymina. W ryby zaopatruję się pod halą Mirowską w "Rybach z Ustki" lub kupuję podczas wojaży po Polsce (łowiska: Jakiel, Szwaderki, Mikołajki). Oleje zamawiam aż z "ziem odzyskanych" bo spod wrocławskiej Olejarni, jednak ich smaku nikt inny nie jest w stanie dla mnie wydobyć ani ze słonecznika ani z rzepaku. Prawdziwe masło powinno mieć przynajmniej 82% tłuszczu mlecznego i tu napotykam często na problem bo owszem informacja o procentach jest ale już potwierdzenia czy to tłuszcz mleczny ze świecą szukać. Najlepsze jest masło z Filipowa. Zamówcie je wczesną jesienią i ... zamroźcie. Krowy wypasają się na łąkach i "ukrywają" w nim najlepsze smaki. Noszę się z zamiarem "hand made" masła i sera w tym roku. Oczywiście na mleku od pani Hani i w przyjemnych okolicznościach przyrody Ślężan.

Mięso to temat dość trudny. Gęsinę kupuję na Kujawach, tam odnawianie tradycji gęsiny na polskich stołach robi swoje i robi dobrze. Poza Kołudą Wielką mogę polecić Malinowy Chruśniak, gdzie poza gęsiami do dostania jest pyszny kozi ser i mleko. Moim gęsim guru jest pan Piotr Lenart. Jego wędliny z gęsi w tym boski tatar i nie mniej doskonały półgęsek wyznaczyły granice gęsiego smaku. Kaczki do dotychczasowych przepisów upolowałam pod Płockiem ale wiem, że już niestety nie ma tego miejsca. Jak znajdę warte polecenia to napiszę. Na razie pozostanie mi budka z drobiem na Marymoncie (pod halą). Wieprzowina rasy Puławskiej do dostania jest w Auchan. Choć osobiście smakuje mi bardziej Złotnica to w ramach regionalnego poszukiwania smaku koncentruje się właśnie na tej z puławskim rodowodem. Wołowinę a zwłaszcza cielęcinę kupuję pod halą Mirowską pod numerem ... ups zapomniałam. Szósta lub siódma budka po prawej w głównej alejce na targowisku przy hali. Wewnątrz przemiłe małżeństwo z mięsem własnego lub rodzinnego chowu. Jak się uda to kuraki są z granicy z łódzkim lub z bazarku w Łomiankach od pani z Załusek. A jak się nie uda to gotuję na kurczakach zagrodowych z Podlasia.

W kuchni regionu nie znalazłam przepisów na jagnięcinę i koźlęcinę jednak powiem, że to pierwsze mięso mam z Rancho Frontiera a drugie z Malinowego Chruśniaka. 

ufff...to na tyle... o czymś zapomniałam??



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam. Przeczytam.