wtorek, 3 czerwca 2014

Food Truck Warszawski

Wcześniej czy później musiało to nastąpić. Wiadomo, w WaWa szybciej zawita lokalna tradycja kulinarna do food trucków niż do zwykłych restauracji.  Wiem, wiem, na wielu portalach można poczytać, że lokale z kuchnią warszawską "jak grzyby po deszczu"...no to chyba co innego u nas pada... Sarkazm... ale podobno pomaga doraźnie... dopóki nie pozwolą na strzelanie do idiotów. Ech...

Narzekam i kraczę i proszę mijają trzy miesiące i jest! SZERDELEK. Ponieważ ich celem są potrawy uliczne (dla współczesnych: street food) starej Warszawy proponują szerdelek w bułce, półgęsek z porzeczkowym sosem w bułkce, polik wołowy...oczywiście w bułce. A i kawior praski jest i golonka. Ogórków małosolnych nie zabraknie a do picia...kompot oczywiście! O szerdelkach w bułce mówiłam ostatnio na spotkaniu Slow Food w Fortecy. A niedługo pewnie też temat opisze. Bo warto się nad szerdelkiem czy polikiem wołowym pochylić. Oj tak. Pochylić w wgryźć się w temat....A półgęsek, taki jak o na zdjęciu obok, to przecież istny raj. Kto jadł ten wie a kto nie jadł niech wyje do księżyca w jasną noc. A fotkę robiła Lucyna z Ciemnej Izby. Półgęsek pielęgnował na każdym etapie pan Piotr Lenart. Tyle Wam zdradzę a to i tak już za dużo...

Tylko w ząbek czesani czemu stawać na dzień chcą się w okolicach Domaniewskiej? To te frycowane garniturki będą tylko zjadać i wybrzydzać na szedelki szargając moją tradycją kulinarną i nawet fangi w nos nie dostaną? Albo mi zostanie z dzieciami na rękach do imprezowni - cuda nie widy - nocami chodzić...