piątek, 30 maja 2014

Szaszłyk po grodzisku

Szaszłyk po grodzisku

600 g polędwicy 
200 g boczku wędzonego
4 łyżki oleju 
5 niezbyt dużych jabłek 
3 cebule
100 g czystej wódki
3 łyżki sosu sojowego
2 ząbki czosnku
8 ziaren ziela angielskiego
1 łyżka majeranku 
1 płaska łyżeczka zmielonej słodkiej papryki
1/2 łyżeczki tymianku
pieprz, sól

Umyte i osuszone mięso oraz boczek kroję w grubszą kostkę (4x4 cm). Następnie wkładam do miski, dodając posiekany czosnek, sos sojowy, rozgniecione ziele angielskie, paprykę, tymianek, pieprz i sól. Całość zalewam wódką i dokładnie mieszam, po czym obkładam pokrojoną w plasterki cebulą. Przykrywam i wstawiam do lodówki na 12 godzin. Po tym czasie jabłka myję i kroję w ćwiartki. Posypuję lub obtaczam w majeranku (w zależności jaki mam nastrój). Mięso i boczek wyjmuję z marynaty, nadziewam na szpadki na przemian z jabłkami. Skrapiam olejem rzepakowym (nie GMO...) i piekę na grillu. W trakcie pieczenia skrapiam marynatą.

Idealne z piklami na majówkowym stole. 

Grodzisk ma na swojej mapie gastronomicznej kilka kebabów, pizzerii, cukierni, kawiarni i "chińczyków". Jest i sushi bar i jakieś lokale z aspiracjami w tym klubokawiarnia w wielkomiejskim stylu "na hipstera". Kuchnia lokalna jak widać kształtuje się na nowo. Szaszłyk więc robię sobie lokalnie, też na Mazowszu choć w zupełnie innej jego części. 

Ale zajrzeć do Grodziska warto. Chociażby nad stawy Goliana, kopane przez tureckich żołnierzy wziętych do niewoli pod Wiedniem. Albo do dworku Skarbków inaczej zwanego dworkiem Mokronoskich (czy to nie przeurocze nazwisko?), gdzie bywał z wizytami u swojej siostry ostatni król Polski Stanisław August Poniatowski. Siostra króla - Izabella - świetnie potrafiła łączyć obowiązki żony z politycznego mariażu ze znacznie starszym hetmanem Branickim z przyjemnościami kochanki generała majora wojski koronnych Andrzeja Mokronoskiego. Ech... dawniej to ludzie umieli żyć pełnią życia:)