Z dziecięcych kulinarnych koszmarów pamiętam dośc dobrze zrazy po nelsoński spod ręki mojej mamy. Mama Kochana nie należała do najlepszych kucharek, choc bitki doprowadziła do perfekcji. Trzydzieści lat wcześniej zrazami można było przybijac gwoździe albo strzelac jak z procy. W znacznej mierze była to zasługa kiepskiej jakości wołowiny...Oczywiście.
Przepisu mamy nie zamierzam powielac ale zamieszczam propozycję z Kuchni Plus poniżej.
1/2 kg polędwicy wołowej
2cebule
1/2 kg ziemniaków
25 g grzybów suszonych
25 g grzybów suszonych
125 ml śmietany
pół pęczku koperku
1 łyżka masła
sól, pieprz
pół pęczku koperku
1 łyżka masła
sól, pieprz