wtorek, 30 czerwca 2015

Jedziem na Pragie

Właściwie dlaczego Praga nosi nazwę Praga? Koncepcje pochodzenia są dwie. Pierwsza upatruje nazwy w osadnikach czeskich, którzy z uwagi na prześladowania religijne osiedlali się nad Wisłą. Druga pochodzi od "prażenia" lasów pod uprawy. Pierwsze wzmianki o Pradze pochodzą z pierwszej połowy XV wieku.  

Spacer po Ząbkowskiej wysoce wskazany o każdej porze roku. Praga potrafi uwieśc. Praga jest fascynująca.  

Historia Warszawy w codziennościach. Na Pradze od zawsze są zakłady Wedla. Niepowtarzalny Bazar Różyckiego. „Rektyfikacja Warszawska” przy ZąbkowskiejDziś znana lepiej jako wytwórnia wódek „Koneser”.  W okresie 20-lecia międzywojennego zakład zatrudniał ponad 400 osób a fabryka mogła wyprodukowac nawet ćwierć miliona butelek dziennie. Rzeźnia przy Krowiej zwana w XIX wieku szlachtuzem po której pozostały jedynie betonowe konstrukcje. Dwieście lat temu odbywały się na tym terenie targi zwierząt, obok zaś mieli swoje jatki i stragany rzeźnicy. Praskie piekarnie i bary mleczne jako przeżycie kulinarno-antropologiczne polecała pani Hania Szymanderska.

Mam swoje ulubione miejsca na Pradze, które Wam dziś polecę. Miejsc na każdą porę dnia i nocy, prawie.

DLA DZIECI - Z dziecmi warto zajrzec do Cafe 8 Stóp. Miejsce jest ulokowane na ulicy Ratuszowej niedaleko ZOO i Wisły. Miejsce pełne pozytywnej energii i lokalnego patryjotyzmu w dobrym wydaniu (właściciele podróżnicy mówią o sobie "jesteśmy z Pragi, chcemy tu działac"). Zajęc dla dzieciaków jest mnóstwo (seanse filmowe, warsztaty, ścianka wspinaczkowa) więc nudzic się nie będą. Menu dostosowane do typu lokalu ale jest alkohol co w warszawskich lokalach dedykowanych milusińskim jest rzadkością (a w Barcelonie na ten przykład nie). Mamy więc delikatne zupy, tosty, kanapki i wety. Ale nie oszukujmy się nie przychodzimy tu na kulinarną ucztę.

PO FRANCUSKU - Znakomitą kuchnię znajdziemy za to w bistro butikowego hotelu Aparthotel Stalowa52. Miejsce nastrojowe, z wyraźnym nadgryzieniem przez praski ząb czasu. Do tego boski ogródek w podwórku i plac zabaw dla dzieci. Karta jest krótka i zachęcająca a każde z dań rewelacyjne: królik, kaczka, zupa cebulowa. Podają tu dania z kuchni francuskiej  a do nich wina. Francuskie rzecz oczywista. 

PO ROSYJSKU - Na Ząbkowskiej u pani Tamary możemy zjeśc genialne pielmieni. W mikroskopijnej Skamiejce  dają też śledzie moich marzeń. Nie śledziowe oszukaństwo z supermarketów tylko prawdziwe, tłuste i wyrafinowanie proste śledzie. A pielmieni z gorczycą, octem i śmietaną. Inaczej się nie da. 

NA LOKALNIE - W Szynku Praskim na wcześnie wspominanej Stalowej jest kuchnia prawdziwie lokalna. Wszystko nawiązuje tu do klimatu Starej Pragi tej sprzed II Wojny Światowej. Meble, fotografie i menu.  Polecam pyzy z Różyca, racuchy, żurek własnej roboty i krokiety szopenfeldziarza. 

POSTINDUSTRIALNIE - Gdzie bez stresu zjesz lunch lub przy kawie poczytasz książkę. Zaszyjesz się gdzieś pośrodku akcji utkanej przez Somozę. Proste w Centrum Zarządzania Światem. Jest przytulnie mimo, że bardzo industrialnie a może i post...Porządne lunche za 18 zł a kawa z warszawskiej palarni. 

NA WÓDKĘ - Opary Absurdu to ponowna wyprawa na Ząbkowską. Miejsce klimatyczne i bardzo "praskie". Dla jednych będzie to rupieciarnia lub składowisko rzeczy niepotrzebnych. Dla mnie na antresoli fotel i zapadnięcie w letarg upalnego dnia w samo południe. A na wieczór: wódka, śledź, tatar, wódka, nóżki, wódka, wódka...