Czy wiecie, że pierwszą osadą, która powstała na obszarze dzisiejszej Warszawy było Bródno? Świadectwa jego istnienia są już z przełomu IX i X wieku. Dopiero w połowie X wieku założono Kamion a w dwieście lat później Jazdów. Zupełnie inaczej będę patrzec na rodzinną dzielnicę od jutrzejszego poranka... Normalnie duma mnie rozpiera...
A na rozpierający głód zrobiłam roladki, warszawskie, oczywiście!
Roladki warszawskie
700 g cielęciny bez kości
1 łyżka cytryny
3 - 4 łyżki smalcu
2 łyżki masła
namoczona w mleku kajzerka
2 jajka
pieprz, sól
koperek, natka
2 - 3 łyżki mąki
1 szklanka przesianej bułki tartej
Mięso opłukuję, obieram z
powięzi i kroję w poprzek włókien na cztery nieco skośne plastry. Każdy
kawałek mięsa zbijam (niezbyt mocno) zwilżonym tłuczkiem na cienki płat
grubości pół centymetra. Bułkę namoczoną w mleku lekko odciskam i mielę. Połowę masła ucieram z żółtkiem, dodaję zmieloną bułkę i tartą również. Dodaję dalej
posiekaną natkę, koperek, pieprz, sól. Całośc dokładnie ucieram i mieszam z
ubitą z białka pianą (masa powinna być gęsta).
Plastry mięsa solę z
obu stron, smaruję przygotowanym nadzieniem. Ciasno zwijam w ruloniki i spinam
wykałaczkami. Następnie panieruję w mące, rozmieszanym jajku i tartej bułce.
Smalec rozgrzewam na patelni. Roladki smażę na niezbyt silnym
ogniu ze wszystkich stron na rumiano ma koniec dodając pozostałe masło i zmniejszam ogień. Gotowe roladki wykładam na półmisku, wyjmując uprzednio
wykałaczki. Polewam tłuszczem ze smażenia.
Pani Hania Szymanderska z której książki wzięłam ten przepis sugeruje by podawać je z frytkami, fasolką
szparagową i sałatą. Ja, z uwagi na porę roku, zrobiłam all dente marchewki i smażone pieczarki oraz kaszę jęczmienną.
Koperek od Majlertów mam zamrożony w porcjach - wychodzi na taką porcję około 1/3 ich pęczka (duży!) . Natkę od Ziółków również mrożoną - to około 1/2 pęczka.
Do ww przepisu zastosowałam również bezglutenową mąkę i bułkę tartą. Było ok:)