środa, 23 października 2013

Torcik wedlowski bardzo warszawski


Torcik Wedlowski był pierwszym laureat konkursu „Teraz Polska”. Jako prezent stanowił znak rozpoznawczy nie tylko Warszawy ale i całej Polski. Pamiętam, jak w końcu lat 80-tych babcia pakowała kilka wystanych w kilometrowej kolejce torcików na prezenty dla "specjalnych gości". Pyszny przedmiot pożądania przez całe moje dzieciństwo. 

Kilka lat temu trafił na listę kultowych produktów "Warszawa Je je" Gazety Stołecznej wraz z pańską skórką, wuzetką, pączkami od Bliklego i krówkami z Milanówka.

Nie jest znana historia jego powstania. Prawdopodobnie inspiracją był pobyt Jana Wedla w Szwajcarii i obserwacja tamtejszych słodkości. Smaczna obserwacja jak sądzę. Pan Jan Wedel był prawdziwym nowatorem. Przykład? Proszę. Wpadł na pomysł sprzedawania

swoich wyrobów za pośrednictwem automatów ze słodyczami. Pierwsze w Warszawie stanęły w latach 30-tych XX wieku przy bramie wejściowej do Parku Skaryszewskiego. 

Wróćmy jednak do torcika. Czy smakuje tak samo gdy stało się po niego godzinami w kolejkach na Szpitalnej lub na Kamionku? Niestety musimy zdać się na porównanie smaku wspomnień z tym co znajdziemy na półce sklepowej.
Wafle - delikatnie kruche, krem - łagodnie orzechowy, polewa z firmowej czekolady. Odmiana Pischingera, którego moja babka robiła w domu na specjalne okazje.  W mojej opinii dziś wszystkie słodycze smakują tak samo. Są słodkie. Tylko słodkie. Co jest winą globalizacji i rachunku ekonomicznego wytwórców. Jedna niezmienna rzecz to fakt ręcznego zdobienia przez specjalnie wyszkolone dekoratorki.