piątek, 8 maja 2015

Warszawskie śniadanie


Dziś w Stolicy śniadania jako "wydarzenie" są bardzo trendy. Są śniadania na trawie. Targi śniadaniowe. A także śniadaniowe menu lub bufety, również śniadaniowe  w przybytkach gastronomicznych różnej maści. "Hipsterska taka moda"  - jak skomentowała moje zdziwienie menu śniadaniowym przeurocza panna kelnerka w restauracji X . Zdziwienie przeszło w zachwyt bowiem zdarza mi się dośc często w porze śniadaniowej właśnie krążyc po mieście moim kochanym. Krążę i krążę i cieszę się, że już nie muszę wybierac między kawą i muffinem w sieciówce kawiarni a bułką z nadzieniem w piekarni. Też sieciówce. Moda trwa w najlepsze będzie z górką dwa lata bo pamiętam pierwsze śniadaniowe jaskółki w 2011 roku. Chętnie podzielę się z Wami moimi ulubionymi miejscami ... na śniadania.  Nie będę też systematyzowac dzielnicami czy menu. Podam te miejsca które darzę sentymentem i na których się nie zawiodłam.Taką moją Fantastyczną Czwórkę.

Często bywam z Małą Zi na Mokotowie i tu zwiedziłam w ostatnich dwóch latach większośc miejsc "na śniadanie". Naszym ulubionym jest nomen-omen:

Śniadaniownia na ulicy Dąbrowskiego 38. Smakuje tu klasyka z żółtym serem, twarożkiem, serem zagrodowym, jajkiem na twardo i kurczakiem czy inny zestaw wiosenny lub jesienny. Pyszna owsianka ze smażonym bananem. Pieczywo jest świetne i wypiekane na miejscu. Gdy ciepło zasiedlam jeden z kilku stolików na zewnątrz by popatrzec na leniwą ulicy Stolicę.

Pewnie byłabym zachwycona Bułką przez Bibułkę na Puławskiej 24 ale niestety nie wjeżdżam tam swobodnie wózkiem co mnie dekoncentruje, deprecjonuje i depresjonuje... A szkoda bo świetne są ich bajgle i niebanalne zestawy "do środka". 


A w Centrum...tak, tak..każdy przecież bywa w centrum, śniadanie gdzie bardziej już centralnie w Stolicy się nie da czyli w:
Barze Studio w PKiN no koi nerwy, kochani, koi. A żołądek karmi taki np. zestaw z ziołowym twarożkiem w towarzystwie wędzonego na zimno śledzia do tego z jajem na miękko i pieczywem, oczywiście. Wytrawna owsianka z łososiem, serem bałkańskim bodajże i pestkami dyni...no maestria.

Na Żoliborzu bezdyskusyjnie śniadania smakują mi w:
Secret Life Cafe na Słowackiego 15/19. Pyszna kasza jaglana z olejem kokosowym, daktylami, migdałami i sezamem. Zestawy śniadaniowe mają bardzo dobre i z wyraźnym akcentem na wege.  Pewnie by nasza Apolonia Polenta chętnie tu zajrzała bo psy są mile widziane. Więc kiedyś ją zabiorę na śniadanie.

A na Saskiej Kępie do której ciągnie mnie z powodu rodzinnych konotacji prym w śniadaniach wiedzie: Kuchnia Funkcjonalna na Jakubowskiej 16. Śniadania tu późne bo od 11. Śniadanie angielskie z ziemniakami, sadzonymi jajkami, duszonym szpinakiem, smażoną szynką i pomidorem robi wrażenie. A jajkom po benedyktyńsku nigdy nie odmawiam.

A w Rosji w domach podają jeszcze kawę po Warszawsku i jest to zmielona kawa zalewana gorącym mlekiem z dodatkiem wanilii, cynamonu i cukru. O! Idealnie na śniadanie, na pochybel wszelkiej maści syropom przemysłowym do kawy, Proszę Szanownego Państwa.

Śniadanie w siódmym niebie można zjeśc na Jana Pawła II 23 w 99.  Tosty z wędzonym łososiem, szpinakiem, jajkiem po benedyktyńsku i sosem bearnaise to najwyższy stopień śniadaniowości. Ciabaty zwłaszcza ta z rostbefem genialne. Wszystko nobliwe choc z "zębem". Rekomendacja "Slow Food" dla 99 w przypadku śniadań na 100% zasłużona. Awaryjnym miejscem choc tylko w ciepłe dni z uwagi na ogromny thebeściarski ogródek (hamaki, leżaki, zabawki ect) jest ulokowane na dziedzińcu Muzeum Narodowego Cafe Lorentz

Swoją drogą tak się zastanawiam jak właściwie prawdziwie "warszawskie śniadanie" powinno wyglądac? Po dogłębnej analizie materiałów źródłowych (uff, ech, sapsap) to pierwsze skojarzenia: jajecznica, jaja sadzone, omlety. Na przełomie XIX i XX wieku, nawet w zamożnych domach, na śniadanie podawano mleko, kawę z mlekiem, herbatę, bułki lub inne pieczywo, jajka (gotowane lub smażone), konfitury domowe i miód. Maria Marciszewska w swojej książce „Doskonała kuchnia” pisała: 
Do herbaty podaje się cukier rąbany z głowy, śmietankę, cytrynę pokrajaną w plasterki, starannie z pestek oczyszczoną i zależnie od upodobania obraną z wierzchniego naskórka. Jeśli herbata podana jest w godzinach rannych, to znaczy do śniadania, daje się do niej bułeczki, chleb, masło, wędliny, łagodne śmietankowe sery, marmeladę owocową, miód, ciasto, sucharki, tosty i grzanki. Kawa biała solidaryzuje się jedynie z mniej lub więcej wykwintnym pieczywem i ciastami – wszelkie wędliny, sery itp. nie powinny być podawane do kawy, a jedynie miód i marmelada”