Dziś w Stolicy śniadania jako "wydarzenie" są bardzo trendy. Są śniadania na trawie. Targi śniadaniowe. A także śniadaniowe menu lub bufety, również śniadaniowe w przybytkach gastronomicznych różnej maści. "Hipsterska taka moda" - jak skomentowała moje zdziwienie menu śniadaniowym przeurocza panna kelnerka w restauracji X . Zdziwienie przeszło w zachwyt bowiem zdarza mi się dośc często w porze śniadaniowej właśnie krążyc po mieście moim kochanym. Krążę i krążę i cieszę się, że już nie muszę wybierac między kawą i muffinem w sieciówce kawiarni a bułką z nadzieniem w piekarni. Też sieciówce. Moda trwa w najlepsze będzie z górką dwa lata bo pamiętam pierwsze śniadaniowe jaskółki w 2011 roku. Chętnie podzielę się z Wami moimi ulubionymi miejscami ... na śniadania. Nie będę też systematyzowac dzielnicami czy menu. Podam te miejsca które darzę sentymentem i na których się nie zawiodłam.Taką moją Fantastyczną Czwórkę.
Często bywam z Małą Zi na Mokotowie i tu zwiedziłam w ostatnich dwóch latach większośc miejsc "na śniadanie". Naszym ulubionym jest nomen-omen:
Śniadaniownia na ulicy Dąbrowskiego 38. Smakuje tu klasyka z żółtym serem, twarożkiem, serem zagrodowym, jajkiem na twardo i kurczakiem czy inny zestaw wiosenny lub jesienny. Pyszna owsianka ze smażonym bananem. Pieczywo jest świetne i wypiekane na miejscu. Gdy ciepło zasiedlam jeden z kilku stolików na zewnątrz by popatrzec na leniwą ulicy Stolicę.
Pewnie byłabym zachwycona Bułką przez Bibułkę na Puławskiej 24 ale niestety nie wjeżdżam tam swobodnie wózkiem co mnie dekoncentruje, deprecjonuje i depresjonuje... A szkoda bo świetne są ich bajgle i niebanalne zestawy "do środka".
A w Centrum...tak, tak..każdy przecież bywa w centrum, śniadanie gdzie bardziej już centralnie w Stolicy się nie da czyli w:
Barze Studio w PKiN no koi nerwy, kochani, koi. A żołądek karmi taki np. zestaw z ziołowym twarożkiem w towarzystwie wędzonego na zimno śledzia do tego z jajem na miękko i pieczywem, oczywiście. Wytrawna owsianka z łososiem, serem bałkańskim bodajże i pestkami dyni...no maestria.
Na Żoliborzu bezdyskusyjnie śniadania smakują mi w:
Secret Life Cafe na Słowackiego 15/19. Pyszna kasza jaglana z olejem kokosowym, daktylami, migdałami i sezamem. Zestawy śniadaniowe mają bardzo dobre i z wyraźnym akcentem na wege. Pewnie by nasza Apolonia Polenta chętnie tu zajrzała bo psy są mile widziane. Więc kiedyś ją zabiorę na śniadanie.
A na Saskiej Kępie do której ciągnie mnie z powodu rodzinnych konotacji prym w śniadaniach wiedzie: Kuchnia Funkcjonalna na Jakubowskiej 16. Śniadania tu późne bo od 11. Śniadanie angielskie z ziemniakami, sadzonymi jajkami, duszonym szpinakiem, smażoną szynką i pomidorem robi wrażenie. A jajkom po benedyktyńsku nigdy nie odmawiam.
A w Rosji w domach podają jeszcze kawę po Warszawsku i jest to zmielona kawa zalewana gorącym mlekiem z dodatkiem wanilii, cynamonu i cukru. O! Idealnie na śniadanie, na pochybel wszelkiej maści syropom przemysłowym do kawy, Proszę Szanownego Państwa.
Śniadanie w siódmym niebie można zjeśc na Jana Pawła II 23 w 99. Tosty z wędzonym łososiem, szpinakiem, jajkiem po benedyktyńsku i sosem bearnaise to najwyższy stopień śniadaniowości. Ciabaty zwłaszcza ta z rostbefem genialne. Wszystko nobliwe choc z "zębem". Rekomendacja "Slow Food" dla 99 w przypadku śniadań na 100% zasłużona. Awaryjnym miejscem choc tylko w ciepłe dni z uwagi na ogromny thebeściarski ogródek (hamaki, leżaki, zabawki ect) jest ulokowane na dziedzińcu Muzeum Narodowego Cafe Lorentz.
„Do herbaty podaje się cukier rąbany z głowy, śmietankę, cytrynę pokrajaną w plasterki, starannie z pestek oczyszczoną i zależnie od upodobania obraną z wierzchniego naskórka. Jeśli herbata podana jest w godzinach rannych, to znaczy do śniadania, daje się do niej bułeczki, chleb, masło, wędliny, łagodne śmietankowe sery, marmeladę owocową, miód, ciasto, sucharki, tosty i grzanki. Kawa biała solidaryzuje się jedynie z mniej lub więcej wykwintnym pieczywem i ciastami – wszelkie wędliny, sery itp. nie powinny być podawane do kawy, a jedynie miód i marmelada”