piątek, 22 maja 2015

Korzenie - Galicja - pasta twarogowa liptauer

Galicja....

"potoczna nazwa narzucona przez zaborcę i stosowana na określenie południowo-wschodnich ziem dawnej I Rzeczypospolitej (...), wchodzących w skład zaboru austriackiego". 

Na terenach zabranych przez Austrię znalazła się rodzina mojej ormiańskiej prababki. I właśnie tu poznała ona swojego austryjackiego męża. Przeglądając dokumenty rodzinne nie mogłam zrozumiec dlaczego mój pradziadek (ów opisany powyżej) miał inne nazwisko niż w akcie urodzenia... Dopiero kontekst historyczny potrafił mi to wszystko poskładac. Pradziadek jako zawiadowca stacji, czyli pracownik "budżetówki", w okresie XX lecia wojennego powinien byc Polakiem. Nie tylko z urodzenia czy wyboru ale i nazwiska. Takie czasy. 

Patrzę na zdjęcie pradziadka Artura i zastanawiam się czy u niego w domu mama Elisabeta robiła na śniadanie wiosną liptauera. Bo to właśnie jego postanowiłam zrobic w ramach kulinarnych inspiracji rodzinnymi korzeniami. Robert Makłowicz podaje inny przepis niż ten który poniżej "cytuję" za Hanną Szymanderską. Ta podaje, że "pikantna pasta serowa pojawiała się przed wojną na śniadaniowych stołach w maju, gdy sery pachniały łąką i ziołami. Kromka ciemnego sera posmarowana grubo dobrym masłem i przykryta grubą warstwą liptauera była prawdziwym przysmakiem".


Liptauer


300 g twarogu śmietankowego
100 g bryndzy
1 filiżanka gęstej wiejskiej śmietany
1 łyżeczka sparzonego kminku 
1/2 łyżeczki mielonej papryki
sól, świeżo zmielony pieprz

rzodkiewka
listki sałaty
kiełki rzodkiewek


Twaróg przecieram z bryndzą przez gęste sito. Śmietanę ubijam stalową (!!) rózgą...ale akurat takową pożyczyłam sąsiadce więc wykorzystałam klasyczne AGD. No więc ubijam z solą, pieprzem i papryką. Delikatnie łączę z przetartym serem. Wsypuję sparzony kminek, mieszam i układam "piramidkę" liptauera na talerzyku. 

Obłożyc sugerują rzodkiewkami, sałatą i kiełkami...ale nie ma konieczności.