Przygotowania do Świąt w pełni a ja mam dla
Was propozycje. Kulinarną oczywiście. Nie, nie polecam zrobienia 12 dań
na stół wigilijny sugerując, że Was to "uwzniośli". Zresztą skoro jesteśmy mieszczanami (mieszkamy w mieście, nieprawdaż?) to ilość dań nie powinna być większa niż siedem. Jeśli ma już być tak zgodnie z tradycją. Wiele z nas wzdryga się jednak na myśl o ogarnięciu całego "bagażu" tradycji. A może w tym roku kupić gotowe dania w garmażerce? Albo zamówić w restauracji na wynos? Albo pojechać na zorganizowane wczasy świąteczne? Posprzątać, ogarnąć ale nie gotować...
Proponuję byście złamały "dress code" waszych wigilijnych kolacji. Niech mama, siostra czy brat zrobią to co zawsze. A Wy "zaszalejcie". Ale nie: sushi, krewetki czy łosoś w papilotach. Zróbcie coś bardziej szalonego... Zerknijcie do starych książek kucharskich. Polecam Wam "Kuchnię Warszawską 1914 r" a z niej paszteciki z rybą, sandacza w sosie chrzanowym albo szczupaka w galarecie czy jesiotra marynowanego. Ciekawe, że nie brzmi to bardzo wywrotowo ale uwierzcie, że wprowadzenie nowinki na Wasz wigilijny stół zaskoczy wszystkich a Wam sprawi ogromną przyjemność.
Jeszcze zdążycie macie cały dzień:)
Piszę to z autopsji.
Jeszcze zdążycie macie cały dzień:)
Piszę to z autopsji.
Chociażby ....pierogi z makiem...oczywiście mazowieckie do szpiku kości. Znalazłam je u pani Hanny Szymanderskiej w "Kuchnia Polska. Kuchnia Regionalna".
Pierogi mazowieckie z makiem
ciasto:
40 dkg pszennej mąki
1-2 żółtka
2 łyżki stopionego masła
sól
farsz:
2 szkl maku
50 g rodzynek
2 łyżki smażonej skórki pomarańczowej
10 dkg orzechów włoskich
3 łyżki miodu
1 łyżka koniaku
.jpg)