piątek, 11 stycznia 2013

Kaczy Żer czyli o tradycji bez tradycji

Sałatka jarzynowa, pierwsze skojarzenie z każdą niemal domową imprezą: urodziny, imieniny, święta, prywatki, Sylwester...W domu to ja byłam głównym wykonawcą tej sałatki. Mama, od urodzin Panny O nazywana Babcią Be i tu też tak pozostanie, preferowała "maszynowe" cięcie ja "ręczną robotę". Dziergałam więc sałatkę wieczorem przed dniem imprezy, aby zdążyła się "przegryźć". Pomyślcie sobie z jaką nostalgią przeczytałam artykuł właśnie o niej na stronach NATEMAT.pl. Oto on http://natemat.pl/44495,w-niej-znajdujemy-smak-dziecinstwa-o-salatce-ktora-rzadzi-na-swiatecznym-stole.

U nas w domu wśród składników jest: marchew, ziemniaki, pietruszka, jajka, ogórek kiszony, grzyby marynowane, groszek ale z mrożonki nie z puszki, jabłko a w sosie: majonez, śmietana i odrobina musztardy. 

Sałatka jarzynowa nosi też bardziej plastyczną nazwę: KACZY ŻER...

W domu cioci Jadzi nabiera bardziej słodkiego i delikatnego wyrazu dzięki większej ilości marchewki oraz dodatku kukurydzy. Brakuje tam grzybków i ogórka. Lubię obie. Wiadomo, Kaczy Żer Rules. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam. Przeczytam.