Od pewnego czasu robienie zakupów w
Biedronce stało się „politycznie modne”. Już nie ukrywają się między półkami
moi sąsiedzi ale dumnie kroczą z pociechami. Bo w „Biedronce” bywać wypada.
Zastanawiam się czy nie poprosić inspiratora mody na „Biedronkę” aby patriotycznym
odruchem nie poparł barów mlecznych. Bo choć w barach
mlecznych bywa przekrój średniej i niższej krajowej naszego społeczeństwa to
nie są doceniane na szeroką skalę. A powinny.
Wszystkie dania są robione na miejscu, zerowa ilość półproduktów, trzymanie norm ilościowych to
atuty, które równoważą mało „designerskie” wnętrza i dyskusyjną nie raz jakość
obsługi. Tych którzy uważają że bar mleczny to pozostałość po PRL-owskiej kulturze
gastronomicznej uprzejmie informuję iż pierwszy tego typu przybytek „otworzył
się” na warszawskim Nowym Świecie w 1896. "Mleczarnia Nadświdrzańska"
Stanisława Dłużewskiego stała się
prekursorem po I wojnie światowej tego konceptu na cały kraj. Dopiero w latach
50-tych upaństwowionymi barami zarządzało znane z kultowych filmów i równie
kultowej zastawy „Społem”.
W barach mlecznych panują zasady „domowego
wykorzystania produktów”. Gdy w poniedziałek zostają ziemniaki to we wtorek
będą kopytka. Pierogi ruskie w środę są bardziej pikantne i mniej serowe niż te
w czwartek. Bo jedne robi pani Halinka a drugie pani Stasia. To nie fabryka. Tu się je. Nie wykwintnie. To
nie haute cuisine. To smaczna i o niebo zdrowsza alternatywa dla fast foodów i
snack barów. Przyznaję. Bary mleczne to mój fetysz. Powinny być wzięte pod
ochronę „Kulinarnego Dziedzictwa” naszego kraju a już na pewno Mazowsza.
Swoją drogą gdy słyszę jak Sherlock Holmes głosem Benedicta Cumberbatcha, każde mi wejśc do Pałacu Umysłu to ja otwieram właśnie drzwi do Baru Mlecznego. Bułka kajzerka z żółtym serem, kubek parującego kakao i mogę "jechac" w dedukcji jak najdalej się da:)
A ochrona dóbr kultury niematerialnej czyli kulinarnej szczególnie w tym Kraju to temat na dużą akcję propagandową. Pozytywną. Z głową no i żołądkiem...Są chętni?
Swoją drogą gdy słyszę jak Sherlock Holmes głosem Benedicta Cumberbatcha, każde mi wejśc do Pałacu Umysłu to ja otwieram właśnie drzwi do Baru Mlecznego. Bułka kajzerka z żółtym serem, kubek parującego kakao i mogę "jechac" w dedukcji jak najdalej się da:)
A ochrona dóbr kultury niematerialnej czyli kulinarnej szczególnie w tym Kraju to temat na dużą akcję propagandową. Pozytywną. Z głową no i żołądkiem...Są chętni?