Podobno już w XII wieku pomorscy Lechici nie mieli w poważaniu wina, gdyż ich piwo i miód były "przednie". Tak twierdził sam biograf św. Ottona. Ciekawe czy to wiadomośc zaczerpnięta bezpośrednio od samego świętego... Na Kurpiach i na Mazowszu miodosytnictwo rozwijało się bardzo dobrze. Osobiście za miodami alkoholowymi nie przepadam i chyba ich "okres panowania" na naszych stołach dawno już przeminął. Jednak z ciekawością czytam przepisy. Podczas przeglądania książki pani Szymanderskiej o kuchni polskiej natknęłam się na dwa przepisy o tej samej, które pierwotnie zakwalifikowałam jako miody pitne. Okazały się nimi nie byc. Ale nie powiem ...całkiem .. całkiem...Ups..
Krupnik mazowiecki nazywany oczywiście polskim (wyjaśnienie oczywistości pod bieżącym tekstem) przygotowuje się z następujących składników:
1 szklanka miodu
1 szklanka przegotowanej wody
2 szklanki spirytusu
100 g wódki
1/2 laski wanilii
1/2 gałki muszkatołowej
5-6 goździków
1/2 łyżeczki drobno pokrojonego korzenia imbiru
mały kawałek kory cynamonowej
cieniutko pokrojona skórka z pomarańczy (bez albedo!)
Miód zagotowuję z wodą, goździkami. Odszumowuję. Dodaję wszystkie składniki poza alkoholem i gotuję około kwadransa na niewielkim ogniu. Koniecznie pod przykryciem. Potem zagotowuję i odcedzam a do gorącego wywaru wlewam powoli alkohol. Dokładnie mieszam. Przefiltrowuję i w butelkach zostawiam na ok.2-3 miesiące.
Krupnik z sąsiedzkich Kurpiów przygotowuję z:
1 szklanka miodu
1 szklanka przegotowanej wody
2 szklanki spirytusu
1/2 szklanki cukru
1/2 laski wanilii
1/2 gałki muszkatołowej
3-4 goździków
Krupnik z sąsiedzkich Kurpiów przygotowuję z:
1 szklanka miodu
1 szklanka przegotowanej wody
2 szklanki spirytusu
1/2 szklanki cukru
1/2 laski wanilii
1/2 gałki muszkatołowej
3-4 goździków
mały kawałek kory cynamonowej
cieniutko starte skórki z pomarańczy i cytryny (bez albedo!)
Skład jak widac różni się nieznacznie. Tu mniej goździków a więcej cukru tam dodatek imbiru i brak cytryny.
Przegotowuję wodę z przyprawami i na małym ogniu gotuję przez kwadrans. W dużym rondlu na bazie cukru robię karmel i dodaję miód. Mieszam z wywarem z korzeni. Zdejmuję z ognia i łączę ze spirytusem. Następnie szczelnie przykryte pozostawiam na noc. Przefiltrowane dnia następnego przelewam do gąsiorka. Po 10 dniach gdy się "odstoi" ponownie przelewam, tym razem do butelek. Korkuję i pozostawiam w spokoju na 2-3 miesiące.