Uśmiałam się podczas lektury artykułu Bezpruderyjna Warszawa naszych pradziadków. Nie żebym rechotała, co to to nie. Raczej subtelny uśmieszek choc nie okraszony smutkiem bo co jak co ale najstarszy zawód świata kobiet to nie to samo co najstarszy zawód mężczyzn. W tym ostatnim wypadku to ponoc rycerz...Lektura lekturą a mnie karp się już prawie zrobił.
Karpia rodem z Orońsko, znalazłam w "Specjałach Kuchni Mazowieckiej". Przygotowuje się go na grill z niewielką ilością przypraw. Smak...hm..polecam zrobienie. Mnie bardzo odpowiada. (tu głośne: mlask, mlask)
1 karp ok.70 dkg
1/2 cytryny
po 2 ziarenka pieprzu i ziela angielskiego
1 liśc laurowy
grubo ziarnista sól
Wypatroszonego i umytego karpia kroję w dzwonka. Przyprawiam i skrapiam sokiem z cytryny. Odstawiam na 3 godziny do lodówki. Następnie pod rusztem układam wilgotną olchę. Ma dac zapach i dym. Na ruszcie zaś zmoczone liście chrzanu. Na nie wykładam rybę i znów przykrywam liścmi.
Ryba bardziej się wędzi w tej wersji niż grilluje. Jeśli ktoś posiada wędzarkę to jeszcze lepiej. Moja się smakowicie uwędziła.
Ryba powinna byc gotowa po około 20 minutach.
Ryba bardziej się wędzi w tej wersji niż grilluje. Jeśli ktoś posiada wędzarkę to jeszcze lepiej. Moja się smakowicie uwędziła.
Ryba powinna byc gotowa po około 20 minutach.