piątek, 11 września 2015

Kulinarne korzenie - Ormianie - Bakłażanowo



Bakłażanowe szaleństwo z ormiańskich przepisów... ale czemu, właściwie, by, nie? Sezon na bakłażany w całej krasie. Można je nadziewac, opiekac, dusic, grillowac, kroic, siekac no .... i zjadac. To ostatnie koniecznie:)



Moje dwa ulubione bakłażanowe smaki to do tej pory były z Włoch i Turcji. Te pierwsze, po ugrillowaniu trafiały z ziołami i octem balsamicznym do oliwy na „jakiś” czas. Potem idealnie smakowały wkładane do ciabaty przez uroczego właściciela tratorii w Gaiole in Chianti. Drugie z tureckiej knajpki na Saskiej Kępie. Opieczony bakłażan pokrojony w kostkę z przyprawami, w tym ze znacznym udziałem czosnku i pietruszki, w sosie jogurtowym. 

W książce KUCHNIA ORMIAŃSKA dużo jest przepisów z bakłażanami w roli głównej lub drugoplanowej. Mnie do bakłażanów od dzieciństwa pozytywnie nastrajała wspominana babka o ormiańskich korzeniach. Postanowiłam więc pobakłażanic sobie po ormiańsku na blogu. Chociaż nie powiem. Zachęcająco wygląda ichnia zakąska: marynowane w occie pikle z pomidorów, ogórków, fasolki szparagowej i buraków. Zalewa octowa jest z zielem, listkami laurowymi, cynamonem, goździkami oraz świeżymi liścmi bazylii, estragonu i kolendry.

Dzisiejsze propozycje mogę tylko podsumowac jednym słowem: „genialne”. I tak jak do tej pory poza ogromną miłością do oberżynowych kształtów i smaków nie miałam wyraźnej ścieżki ich kulinarnego opracowania tak teraz mam ich ...aż kilka:)



Przepisy wzięłam od Kochanej L, z książki „Kuchnia Ormiańska” o której już nie raz tu pisałam oraz dostałam w wersji "drukniętej". I tu problem. Niestety nie znam źródła. Liczę iż owe źródła się nie pogniewają:).





Bakłażan nadziewany



2 średnie bakłażany

4 duże ząbki czosnku

1 łyżeczka kolendry

1 bardzo mała pietruszka (jak to w nowalijkowej włoszczyźnie)

1/2 małego selera (j.w)

3 pomidory (do duszenia)

oliwa, sól, pieprz



UWAGA: w przepisie pierwotnym jest koperek ale mnie osobiście on przeszkadzał.



Bakłażany myję i obieram. Przecinam na pół i wydrążam łyżeczką tak by powstały „łódki”. Ważne aby były zachowane „burty”, „rufa” i „dziub”...ufff...dośc tych żeglarskich porównań...to chyba upał i bliskośc zalewu Zegrzyńskiego tak na mnie wpływa...



Bakłażany wkładam do osolonej, letniej wody na około 20 minut, po tym czasie wyjmuję i delikatnie osuszam. Jednak w czasie gdy sobie leżą w wodzie kroję miąższ i podduszam około 5 minut na łyżce oliwy dodając pokrojony (nie wyciśnięty!) czosnek, warzywa i zioła. Solę i pieprzę. Osobiście dodałam pieprz młotkowany z kolendrą bo mam ostatnio na jego punkcie „fizia”. Smakowego, oczywiście. Farsz odstawiam do przestudzenia.



Bakłażany napełniam farszem i układam w rondlu dośc blisko (farszem do góry). Dodaję około łyżki oliwy i obrane ze skórki pomidory w cwiartkach. Zakupiłam w Rysinach genialne pomidory, specjalna odmiana do pieczenia i duszenia. Dzięki temu nie są bardzo wodniste. Muszę jednak dodac do potrawy około czterech łyżek wody, która pożeni smaki. Duszę około kwadransa, posypując całośc kolendrą na pięc minut przed końcem.


Duszona piramidka z bakłażanem



1 bakłażan

2 duże pomidory (odmiana do pieczenia, mało wodnista)

2 papryki romesco

2 duże cebule

3 ząbki czosnku

4 łyżki posiekanej natki

oliwa, sól, pieprz



Natkę i czosnek miksuję z 1 łyżką oliwy. Doprawiam sola i pieprzem młotkowanym z kolendrą.



Bakłażany, papryki, pomidory i cebule kroję w plastry o grubości ok. 2,5 cm. Delikatnie obsmażam na oliwie. Następnie układam w rondlu w piramidki. Na spodzie pomidor, następnie bakłażan, cebula a na końcu papryka. Ważne by każdą warstwę posmarowac wcześniej przygotowaną pastą.



Duszę na bardzo małym ogniu przez pół godziny, do miękkości. Dodając jedynie 2-3 łyżki wody i łyżkę oliwy.











Bakłażany z czosnkiem i zsiadłym mlekiem 



2 bakłażany

2 duże papryki romesco

1 średnia papryczka chilli

1,5 szklanki zsiadłego mleka

2 łyżki oliwy

2 ząbki czosnku

2 łyżki soku z cytryny

1 łyżka posiekanej natki kolendry

sól, pieprz



Bakłażany kroję w grube plastry (7 cm) i piekę w piekarniku (180 stopni) razem z paprykami (w całości). Te ostatnie wyciągam po ok.10 minutach a oberżyny po dwóch kwadransach. Bakłażany i czerwoną paprykę obieram ze skórki i kroję na kawałki wielkości ok. 2 cm. Kropię sokiem z cytryny. Dosmaczam solą i pieprzem młotkowanym z kolendrą (bez komentarza...)



Papryczkę chilli miksuję z czosnkiem, kolendą i solą. Na końcu dodaję zsiadłe mleko. To mam własne. „Siedzę” przecież w Ślężanach a tu do pani Hani i jej krów blisko.



Do salaterki wkładam bakłażany i paprykę zalewam sosem i delikatnie mieszam. Następnie wkładam do lodówki na dwie godziny przed podaniem.



Ładnie wygląda posypane natką kolendry. O smaku nie wspomnę....

(na zdjęciu pierwsza z prawej)





Bakłażan z masłem i oliwą



1 większy bakłażan

4 łyżki masła

3 łyżki oliwy

1 ząbek czosnku

sok z pół cytryny

sól, pieprz

Bakłażana piekę na ruszcie. Najbardziej lubię w grubych 5-7 cm plastrach (15 minut), ale można w całości (40 minut). Gdy jest gotowy obieram ze skórki i lekko przestudzam. Dodaję wcześniej przygotowaną pastę z reszty zmiksowanych składników. Nie napiszę, że pieprz jest młotkowany z kolendrą...nie. Nie napiszę:)

(na zdjęciu w środku)




Bakłażan po armeńsku



1 duży bakłażan

1 duża czerwona papryka

1 duża biała cebula

2 ząbki czosnku

1 łyżeczka kminu rzymskiego

2 łyżki posiekanej natki

sok z połowy cytryny

sól, pieprz



Umyte i osuszone warzywa wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180 st. Oberżynę koniecznie ponakłówaną widelcem. Piekę w zależności od rodzaju: bakłażana: 30-40 minut, cebulę: 20-25 minut, paprykę: 15-20 minut. Czas jest podany orientacyjnie, ważne by warzywa były miękkie a nie spalone:).



Gdy przestygną obieram i kroję w równą kostkę i wkładam do salaterki. Przechodzę do przygotowania sosu. Na rozgrzaną średnio patelnie wlewam łyżkę oliwy i na gorącą wsypuję kmin a gdy ten zacznie lekko pachniec (nie chodzi o swąd spalenizny...) dodaję posiekany drobno czosnek. Szybko zdejmuję z gazu bowiem nie ma nic gorszego niż gorzki czosnek po zbyt długiej obróbce termicznej. Dodaję sok z cytryny, sól i pieprz. Tak. Tak, ten ostatni młotkowany z kolendrą. Całośc posypuję natką i odstawiam do lodówki na około kwadrans.



(na zdjęciu pierwsza z lewej)