O wymyślonych zupach z "pochodzeniem" było już 14 listopada. Tym razem druga z nich. Okazało się, że tylko dyniowa spełniała wszelkie wymagania drzewa genealogicznego i slowfoodu:)
W sumie to chyba powinnam coś więcej napisać skąd taki pomysł na zupy i dlaczego co tam dodaję ect...hm...No więc 4 rodzaje dyń bo 4 prababki:). Szafran od nazwiska. Zupa dyniowa jest reprezentowana w kuchni zarówno ormiańskiej jak i wielkopolskiej, galicyjskiej no i na Kurpiach. To tak w skrócie....
Dyniowa z nutką szafranu
4 rodzaje dyń po kawałku - w sumie 1 kg
użyłam: piżmowa, dynia sampson, bezłupinowa, piena lunga
1 litr wody
0,5 litra mleka
2 szczypty szafranu
1 łyżka oliwy
2 ząbki czosnku
sól, biały pieprz
1 łyżeczka słodkiej papryki
4 łyżki masła
Dynie nabyłam drogą kupna u Majlertów.
Dynię piekę w nagrzanym piekarniku - 220 st - do miękkości. Następnie obieram dynie z łupinek i innych niepotrzebnych rzeczy. Studzę. Miąższ miksuje. W garnku topię masło i dodaję dynię wraz z mlekiem i wodą, rozgnieciony czosnek, przyprawy. Całość gotuję około 30 minut na bardzo małym ogniu. Zupa powinna mieć dość gęstą konsystencję jak to krem.
Po nalaniu do miseczek można dodać do każdej kilka kropli oliwy smakowej. Preferuje oliwę z chilli albo imbirową.