Gołąbki uwielbiam ponad wszystko. W sezonie kapustnym rozpustnie mogę je jeśc. Ale czemu ciągle takie same? No właśnie nie muszą byc takie same. Tym razem robię świetną wersję rodem z Wielkopolski skąd pochodziła częściowo moja rodzina z obu odnóg (taty i mamy). O tym, że rodzina ojca mojej mamy pochodziła z Wielkopolski dowiedziałam się stosunkowo niedawno. Okazało się, że pra pra dziadek prze-imprezował większośc majątku i zmuszony był do przeprowadzki z bogatej Wielkopolski do biedniejszego Mazowsza. Kupił więc ziemię w Królikowie za resztki po Elżbiecinie. Ech...co też człowiek w genach dostaje to strach się dowiadywac...
Na szczęście mój dziadek Stanisław okazał się byc najlepszym przykładem mieszanki dobrych genów wielkopolskich i mazowieckich. Etos pracy. Kreatywnośc. Samodzielnośc. Rozwiązywanie problemów. Uśmiech. Ciepło...Chętnie zaglądam do pamiątek po nim. Choc to teraz mało modne bo to jednak czasy PRL. Lubię czytac dyplomy za innowacje w FSO. Drobne rzeczy dzięki, którym coś lepiej funkcjonuje. Skrzydła motyla i ich wpływ na tornado....
Gołąbki z czerwonej kapusty
duża główka czerwonej kapusty
szklanka kaszy perłowej ugotowanej na pół miękko
3 cebule w kostkę
pęczek koperku
200 g kurek
2 łyżki masła
0,5 litra bulionu
sos beszamelowy
Robię farsz z kurek uduszonych z cebulą z dodatkiem kaszy, drobno posiekanego koperku.
Do dużego garnka wlewam gorącą wodę i wkładam kapustę z wyciętym głąbem, tak żeby jak największa część kapusty była przykryta. Obgotowuję kapustę na małym ogniu. Zdejmuję co jakiś czas kolejne liście.Scinam "nerwy" na liściach. Studzę. Nie mają byc ugotowane tylko zblanszowane. Nadziewam gołąbki. Zawijam "kopertowo".
W dużym garnku układam na spodzie liście kapusty a na nich kładę gołąbki. Wlewam bulion tak by przykryc gołąbki. Dodaję masło. Duszę do miękkości.
Przed podaniem przygotowuję beszamel i podaję razem z gołąbkami.
Przepis z książki pani Hani Szymanderskiej. Kuchnia Polska. Wielkopolska.