Gospoda Pod Kogutem to wydawałoby się dośc niepozorne miejsce. Ukryte na Starym Mokotowie, dzielnicy z wybitnymi miejscami gastronomicznymi. Na szczęście blisko jest stacja metra Pole Mokotowskie, więc dotarcie dla mnie z drugiej strony miasta nie stanowiło problemu.
Wnętrze jest proste a "całośc" wrażenia robią detale dekoracyjne. Takie jak zakamarek z poduszkami czy "wianki" w stylu ludowym wiszące z sufitu. Nie jest to "cepeliada" z suszonymi kwiatkami, które w lokalach z rodzimą kuchnią potrafią odebrac mi apetyt w kilka minut. Mają nie za dużą salę na rodzinne uroczystości, taką akurat na rodzinny obiad gdy przyjedzie ciocia z Ameryki:)
Obsługa w postaci przeuroczej ciemnowłosej Pani bez problemu odpowiadała na każde z moich ciekawskich pytań. Dania przychodziły na stół w odpowiedniej odległości czasowej i kolejności. Obserwowałam, że z dużą starannością i życzliwością podchodzi do każdego z gości.
W menu ... polskie standardy kulinarne. Wśród zimnych zakąsek poza tatarem królują śledzie. Ponieważ upał był niemożebny zrezygnowałam z zamówienia moich ukochanych śledzi. Zainteresował mnie za to żur.
Okazał się byc delikatnie chrzanowo-śmietanowym wydaniem tej tradycyjnej polskiej polewki.
Niedźwiedziowi wpadły w oko policzki wieprzowe w sosie śmietanowo- śliwkowo- rozmarynowym. Mnie koncepcja polików od nie-przeżuwaczy zupełnie nie przekonała...aż do pierwszego gryza. Poliki były naprawdę świetne. Sos nie narzucał się w swojej intensywności i podkreślał smak mięsa. Podane z pysznymi, domowymi, kopytkami okazały się najlepszym z naszych wyborów.
Chociaż nie zaprzeczę, że golonka w piwie z puree chrzanowym, na którą ja się połasiłam, prawie im dorównywała. Delikatna, aksamitna wręcz struktura dobrze przyrządzonego mięsa i świetne domowe ogórki kiszone, które zawłaszczyła Mała Zi. Jadła zresztą równo z talerzy obojga rodziców robiąc przy tym boskie miny osoby zadowolonej z jedzenia.
Na deser, wybaczcie ale nie mogłam nie sprawdzic, zamówiliśmy racuchy. To duży sprawdzian dla lokalu w mojej ocenie. Ciasto okazało się nie byc zbyt nasycone olejem, lekka kwaskowośc jabłek i chrupka skórka to właśnie wspomnienie powoduje, że cieknie mi ślinka...
Gospoda Pod Kogutem to restauracja lokalna i sąsiedzka. Mogę tylko żałowac, że to nie ja mam ją po sąsiedzku. Dziękuję , że uraczyło mnie "urodzinowo" zaproszeniem do tej smacznej restauracji z porządną choc nie wyszukaną (ale jak ktoś chce wyszukaną to do Atelier Amaro) kuchnią polską.
GOSPODA POD KOGUTEM
02-521 Warszawa
ul. Rakowiecka 43a
tel. 22-849 08 78
LINK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witam. Przeczytam.