wtorek, 26 marca 2013

Pogrzeb żuru

Żur i śledzie były przez wiele wieków jedynymi pozycjami w menu naszych krajan podczas Wielkiego Postu. Zakazane bowiem było nie tylko mięso ale i tłuszcze roślinne, nabiał, cukier, miód. Trudno się więc dziwić, że w Wielki Piątek późnym wieczorem lub w Wielką Sobotę rano (w zależności od regionu) grzebano i żur i śledzia. A dokładnie garnek z żurem bo śledzia najczęściej wieszano na drzewie lub najpierw wleczono po całej wsi na sznurku a potem wieszano. 

Warto pamiętać o kulinarnych obyczajach takich jak Pogrzeb żuru i śledzia. Jak również jest to dobry pomysł by jeszcze raz zrobić w tym sezonie żur. Każdy region Polski miał swój własny przepis na tą zupę a wraz z wymianą "sąsiedzką": migracją, małżeństwami przepisy też uległy przemieszczeniu i wymieszaniu ze sobą. Ten postny żur nie miał w sobie ani kiełbasy, ani wędzonki. A śmietanie czy słoninie nie wspomnę. Ziemniaki i zakwas, plus cebula i zioła.  

Brzmi wybitnie postnie nie sądzicie?

A przecież wszelkie żury należą do najsmaczniejszych i najczęściej gotowanych rodzimych zup. Sporządzane na zakwasie, którego podstawowym składnikiem jest żytnia mąka razowa. Jego podstawą jest i wywarze z samych jarzyn jak i z kości i jarzyn z dodatkiem suszonych grzybów. Żury gotowane są z kiełbasą białą i wędzoną. Z wędzonym
boczkiem lub żeberkami.Właściwie gdyby nie musiały być postne, owe żury, można by było cały post jeść je bez wstrętu. Ale post ma swoje prawa. Więc ja zamiast postnego żuru poświęcę się tematowi śledzi. A potem przybiję do drzewa i zacznę zjadać wiosnę...po mazowiecku, oczywiście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam. Przeczytam.