piątek, 22 marca 2013

Kartoflanka mazowiecka


 Kartoflanka czy zupa ziemniaczana? Ktoś by powiedział: "Co za głupota, przecież to masło maślane!" Kartofle, ziemniaki, pyry, grule....W znaczeniu językowym tak ale kulturowym... nie. Kartofle wszak z niemieckiego, co już ustawiło je w pozycji przegranej po 1945 roku, gotowano na ziemiach byłych zaborów pruskiego i austriackiego. Ziemniaki, które językową karierę w kuchni, zrobiły dopiero w XX wieku są bardziej "nasze". Naszość ziemniaków nie jest wstanie wyrzucić kartofla tak dalece.  Mając bowiem kartoflany nos jesteśmy dużo bardziej dobroduszni od innych. A czy nos ziemniaczany dał by nam tak pozytywny odbiór? Wątpię. Zresztą wszystkich przeciwników kartofli informuję, że choć samo słowo Kartoffel przyszło do nas wraz z zaborcami to i tak pochodzi z półwyspu Apenińskiego. Dawniej bowiem był to Tartuffel od włoskiego tartufo. A ziemniak ponoć ma koligacje z językiem francuskim a co za tym idzie pewnie bliższa jest mu ta właśnie kuchnia. Mnie bliżej kulinarnie do Włochów a rodzinnie do kartofli więc dziś będzie o kartoflance mazowieckiej a nie o zupie ziemniaczanej....

KARTOFLANKA MAZOWIECKA

1 pęczek włoszczyzny (bez kapusty)
1/2 kg kości wołowych na bulion
1/2 pęczka natki pietruszki
1 szt. dużej cebuli
1/2 kg kartofli (na zupę!)
10 dkg wędzonego boczku
5 dkg słoniny
pieprz, sól

Kości myjemy i razem z obraną włoszczyzną zalewamy wodą przygotowując esencjonalny wywar pod zupę. Cebulę i słoninę kroimy w drobną kostkę. Słoninę lekko zmrożoną bo wtedy kroi się idealnie. Na patelni topimy słoninę, szkląc zaraz na niej cebulę. Kartofle obieramy, kroimy w kostkę i zostawiamy w zimnej wodzie. Wyciągamy z zupy 1 marchew i pietruszkę po około 20 minutach. Wywar powinien być gotowy po około godzinie. Wyjmujemy kości i warzywa a w zamian wkładamy kartofle i cebulę oraz pokrojony w kostkę boczek. Dosmaczamy solą i pieprzem. Wyjęte warzywa kroimy w talarki lub słupki. Wkładamy do zupy. Przed podaniem posypujemy zupę obficie natką pietruszki. Mój dziadek, ten od mazowieckiej babci, sam również urodzony na Mazowszu, zawsze do zupy jadł chleb. Nie wiem czy to kwestia smaku czy wspomnienie dzieciństwa ale mnie do kartoflanki chleb razowy pasuje wybornie.




Przepis stanowi swoiste fusion pomiędzy przepisem z książki Kuchnia Regionalna pani Szymanderskiej a rodzinnym przepisem babki. Z Mazowsza, oczywiście....

Na koniec jeszcze dodam, że wieszcz A.Mickiewicz "popełnił"  poemat heroikomiczny. Opublikowany dopiero w 1949 roku w tych fragmentach, które się zachowały. 

Gdy poeta rośliny sławi i zaleca,
Aż tu nagle kartofel odzywa się z pieca:
Każe wziąć bardon,posenke zanucić mu tkliwą,
Poeta bierze bardon i nuci co żywo:
Jako niegdyś przed wieki bożą mocą słow3a
Z zamętu dawnych światów wzniosła się budowa;
Jak potem, gdy tysięczne przemineły lata,
Hebrajczyk lepszą wiarę obijawił dla świata,
Jak bogi greckie, złego doczekawszy losu
Świat sobie nowy robią z ostatków chaosu,
Jak ich Kolumbus śmiałą potrwożył wyprawą,
Jak płyną i na mirzu zahaczył się z nazwą,
Jaki sąd o tym  bogi, jaki święci dali,
Jak Kolumbus z nieszczęścia wybrnoł... i tak dalej.
 

.........