O tym, że Mazowsze piszczało biedą pisałam już tyle razy, że wstyd znów o tym wspominac. Zwłaszcza Mazowsze Wschodnie, tu rządziły ziemniaki. Można pomyślec o banalności i ubogich notatkach kulinarnych gospodyn tego regionu...jednak już pani Hanna Szymanderska zaprzeczyła jakoby z ziemniaków nie wiele się zrobi. Wydała wswego czasu książkę o 100 potrawach z tego warzywa. Jako nastolatka w PRL sukcesywnie robiłam na obiad dania wg. listy. Nie było biednie ani nudno. A kiszka ziemniaczana to jednak z przepysznych, w mojej ocenie, ziemniaczanych opcji. Pamiętam jak dziadkowie przy okazji robienia kiełbas na święta napychali pozostałe flaki ziemniaczaną, aromatyczną masą. Słodko mi się zrobiło od wspomnień ulicy Weneckiej jeszcze w jesiennym słońcu. Krzątających się dziadków. Misek z masami do robienia kiełbas. Zwierzętami, które tęsknie zerkały czy ktoś czegoś nie rzuci. Słodko od tak wytrawnych wspomnień... Ech. Kiszka z nadzieniem ziemniaczanym wpisana na listę znana była od kilku pokoleń na
terenie powiatu sokołowskiego, siedleckiego i węgrowskiego.
Jak podają :
"Zabierając się do robienia kiszki ziemniaczanej najpierw należy przygotować jelita wieprzowe i kawałki nici do zawiązywania kiszek. Następnie należy obrać ziemniaki i zetrzeć na tarce o drobnych oczkach. Boczek i cebulę pokroić w kostkę i usmażyć. Do utartych ziemniaków dodać usmażone skwarki z cebulą, mąkę, przyprawy i dobrze wymieszać. Wcześniej przygotowane jelita należy napełnić masą ziemniaczaną, zawiązując z obu stron nitką tak, aby nie wyleciało nadzienie. Słoninę pokroić w plasterki i ułożyć na blasze razem z nadzianymi kiszkami. Wstawić do piekarnika i piec ok. 2 godz. na jasnobrązowy kolor, aby wierzch kiszki lekko się przyrumienił."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witam. Przeczytam.