.jpg)
Od razu wyjaśnię kwestie otrzymania grzybów. Grzybiarzem jestem tylko z poczucia obowiązku kulinarnego a nie konieczności zbieractwa więc muszę liczyć na uprzejmość innych. No i zrewanżować się im kulinarną ucztą w stylu mazowieckim, oczywiście.
.jpg)
8 otwartych kapeluszy młodych kań
5 łyżek mąki
3 jajka
6 łyżek tartej bułki
5 łyżek masła
sól, pieprz
1 szklanka mleka
Kanie musimy dokładnie oczyścić, odciąć nóżki a kapelusze delikatnie umyć. Zalewamy je następnie mlekiem i zostawiamy na kilka minut. Potem wyjmujemy, osączamy, solimy i pieprzymy. Kładziemy na desce i nakrywamy drugą na około 15 minut. Po tym czasie obtaczamy w mące i roztrzepanych jajkach a następnie panierujemy w tartej bułce. Na dużej patelni topimy masło (lepiej mieć sklarowane!) i smażymy grzyby z obu stron na rumiano. Zmniejszamy ogień i powoli dusimy przez ok.10 minut.
Zjadamy!
Tutaj nie ma co dyskutować o smaku. Przepis jest świetny, kanie doskonałe. Tylko trzeba je znaleźć...