piątek, 9 sierpnia 2013

Kanie ala schabowy


Kanie w panierce wprost z patelni robił mój Ojciec po każdym udanym grzybobraniu. Udanym bo obfitującym w kanie. Ponieważ niespodziewanie otrzymałam w prezencie kanie  sięgnęłam do pani Szymanderskiej i "Kuchni Polskie. Potrawy Regionalne" i znalazłam przepis tak bliski mojemu sercu. Kuchnia na Górnośląskiej 16, Ojciec z patelnią w dłoni, zapach smażonych kań. Każdy z dzieciństwa ma takie obrazy jakie mu ... smakują. Nieprawdaż? 

Od razu wyjaśnię kwestie otrzymania grzybów. Grzybiarzem jestem tylko z poczucia obowiązku kulinarnego a nie konieczności zbieractwa więc muszę liczyć na uprzejmość innych. No i zrewanżować się im kulinarną ucztą w stylu mazowieckim, oczywiście.


Kanie a la schabowy

8 otwartych kapeluszy młodych kań
5 łyżek mąki
3 jajka
6 łyżek tartej bułki
5 łyżek masła
sól, pieprz
1 szklanka mleka

Kanie musimy dokładnie oczyścić, odciąć nóżki a kapelusze delikatnie umyć. Zalewamy je następnie mlekiem i zostawiamy na kilka minut. Potem wyjmujemy, osączamy, solimy i pieprzymy. Kładziemy na desce i nakrywamy drugą na około 15 minut. Po tym czasie obtaczamy w mące i roztrzepanych jajkach a następnie panierujemy w tartej bułce. Na dużej patelni topimy masło (lepiej mieć sklarowane!) i smażymy grzyby z obu stron na rumiano. Zmniejszamy ogień i powoli dusimy przez ok.10 minut.

Zjadamy!  

Tutaj nie ma co dyskutować o smaku. Przepis jest świetny, kanie doskonałe. Tylko trzeba je znaleźć...